Podczas majowej sesji siedleckich rajców radny Henryk Szymański (na zdjęciu) ponownie tropił kwestię pochodzenia mieszkańców miasta.
Domniemane ojcostwo
W myśl nie po raz pierwszy wnoszonych rewelacji radnego, ojcem siedlczan jest… prezydent. Teorię tę zakwestionował radny Krzysztof Tomaszewski pytaniem: - Dlaczego mamy inne nazwiska?
Radny Szymański zafascynowany swoją zdumiewającą czy raczej osłupiającą tezą, nie usłyszawszy nawet owych wątpliwości, brnął dalej w dociekanie – nota bene dość konserwatywne jak na lewicowego socjalistę demokratycznego:
- Matka dba, by było co do garnka włożyć.
Ojoj! Skrzętna musi być matka żywiąca 77 tys. dzieci (vide: siedlczan). Widać ta siedlecka nie dość, skoro zawijają się kolejki po pomoc do Caritas, PKPS, Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta.
A i dziatwa wyrodna, skoro przeciw ojcu swemu skupia się w klubach opozycji. A sam ojciec, choć z obecnym już się zżyliśmy – kadencyjny. (jod)
Data: 07.06.2006
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ