Po ślub w duchotę i nieporządek. W sprzyjającym małżeńskim przysięgom letnim sezonie siedleccy radni miejscy mają okazję doświadczać wraz z gośćmi z najróżniejszych miejsc, w jakich okolicznościach narzeczeni mówią sobie „tak”.

Gorące welony

Gorące welony

Dla narzeczonych pobierających się w siedleckim USC, mieszczącym się w zabytkowym gmachu dawnego teatru, spiekota może stać się utrapieniem. Bo jeśli - jak relacjonował radny Lech Poduch w pełnej gości sali ślubów nie ma ani klimatyzatora, ani wentylatora, to pogoda słoneczna przestaje już być taką pożądaną. – Makijaż panny młodej płynie, łzy mieszają się z potem – wypowiedź radnego zakrawała na dramatyzm. Natomiast radna Stanisława Wardak wskazywała na nieuporządkowanie terenu wokół samego – bądź co bądź reprezentacyjnego - budynku.
O ile odpowiedzią na interpelację radnego Lecha Poducha była niemożność zmiany sytuacji we wnętrzu gmachu ze względu na specyfikę zabytkowych, grubych murów, to plac ma zostać posprzątany. (jod)

Data: 24.07.2006





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *