- Nim przyjdzie wiosna... jeszcze przed nami cały miesiąc chlapy i skaczącego ciśnienia. Bo przedwiośnie to brudny czas nadziei na coś lepszego, piękniejszego. I ono przyjdzie, ale na pewno nie w nadchodzącym tygodniu. Są takie dni, o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, ale się nie da...
Postna skleroza
lcy agnostycy twierdzą, że natura wymierza karę nie pytając nikogo o winę. Jeśli los człowieka jest naturalnym darem Opatrzności, to z taką tezą nie sposób się zgodzić. Coś za coś – tak zawsze było, jest i będzie. I czasami nawet pokuta nie pomoże, choćby ta wielkanocna, najważniejsza. Bo za podkopywanie dołków czeka nas los mamuta, za plucie – miano okrutnika, a za cudzołóstwo – zemsta upodlonego męża i ojca. Sprawdza się też nowa maksyma, którą ostatnio usłyszałem w mieście Marszałka: - Gdy ogon dębieje, pióro tępieje. Mówią też, że po wyroku Sprawiedliwości pozostanie tylko puch.
Już chyba każdy zainteresowany nami czytelnik obejrzał sobie (i to kilkakrotnie) znajomych z listy Wildsteina. Teraz to naprawdę TP S.A. i operatorzy komórek zarobią krocie. A jeśli Sejm rozszerzy listę lustrowanych o pracowników samorządowych, nauczycieli, wydawców prasy, itp. opiniotwórcze profesje, to dopiero będzie zabawa, bo lista urośnie z 25 do 125 tysięcy. Skoro jest wykaz potencjalnie i naprawdę winnych (dwa zera lub jedno), to może czas opublikować listę niewinnych? I nie tę IPN-owską, a obywatelską, bo wielu z nas czuje się niedowartościowanych.
Przerzuciłem nazwiska wszystkich swoich kolegów ze studiów (tych z NZS również) i kilku z dwoma zerami się znalazło. Zenuś M. również. Mieszkał ze mną w pokoju kilka lat, a kiedy wybieraliśmy się z kwiatami pod pomnik Konstytucji 3 Maja, on zawsze mówił, że dołączy do nas później, bo akurat ma pilną sprawę lub inną sraczkę. Dołączał, ale już po pałowaniu, albo gdy nas prowadzili na przesłuchanie. Padały zawsze te same pytania i zawsze były te same odpowiedzi: - Tak, nie, nie wiem. Bo co człowiek wie, gdy wszystko mu spuchło, a oni każą siedzieć? Przeszukałem też nazwiska moich kolegów – nauczycieli, których podejrzewałem o uzupełnianie mojej teczki. Tam ich nie ma. Piliśmy więc wódkę jak przyjaciele? Okazuje się, że nie była to podpucha, więc koniecznie muszę im za to podziękować.
A co z mińskimi tuzami ze sfer gospodarczosamorządowych? Aż się włos jeży, że ta czy ten mają dwa zera tajnego współpracownika, a niektórzy to nawet etatowego oficera wywiadu. Z kilkoma udało mi się porozmawiać, ale jeszcze nie będziemy publikować nazwisk. Nie z lęku, bo i tak wszyscy wiedzą, a z poczucia przyzwoitości. A już z przyjemnością napiszę, kogo tam nie ma, a wszystko wskazywało, że być powinien. Chyba że go wyczyszczono tuż po grubej kresce i teraz może spokojnie wieść żywot męża stanu lub biznesu. A gdy się ktoś zapyta? Skleroza nie boli i można na nią chorować długie lata.
Gorzej, gdy zachorują na sklerozę młodzi, którzy PRL znają z opowieści, a teraz chce im się jedynie wygodnie żyć i robić karierę. Radni wielu miast i gmin już uchwalili „becikowe”, by wzmóc przyrost naturalny. Ale nie wystarczy mińszczance urodzić dziecko w stolicy, by zainkasować 2,5 tysiąca złotych. Jest jednak na to rada – uchwalenie becikowej premii w Mińsku. Można przy okazji załatwić nie tylko wyższą demografię, ale też więcej pieniędzy dla szpitala (NFZ dobrze płaci za porody) i prestiż ojcom miasta. Jest też rada na politykę prorodzinną w całym kraju – pensja dla matki przez pierwsze 6 lat życia dziecka. Ale tylko jednego, by na dobroci budżetu nie żerowali leniwe dziecioroby. A po 6 latach można urodzić kolejne dziecko i tak przez 18-24 lata. A jeśli mamie przyszłaby ochota na karierę, to za państwowe pieniądze mogłaby wynająć nianię lub guwernantkę. To lepsze od zasiłków dla bezrobotnych, a Polaków wystarczyłoby do zaludnienia całej starej Unii Europejskiej, która sama na taką rozrodczą ekspansję nigdy się nie zdobędzie. Gdy stery obejmą prawicowi liberałowie – wszystko jest możliwe oprócz... sklerotycznej wrażliwości socjalistów.
Numer: 2005 08
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ