Mińscy radni nie zgodzili się poprawić własnej uchwały o dostępności do alkoholu, mimo że skarżąca ich Barbara Gryko argumentuje, że rada łamie konstucję RP.
Krzywe procenty

Wszystko przez ustalenie nierównej odległości sklepów z wódką od szkół i przedszkoli. W pierwszym przypadku wynosi ona aż 100 metrów, a w drugim - tylko 50. Właścicielka lokalu przy ul. 1 PLM straci w ten sposób koncesję, bo jej sklep jest położony 53 m od Zespołu Szkół im. MS-C.
Nie stracą zaś koncesji ani Tesco w odległości od przedszkola tylko 63 m i Metro oddalone od innego przedszkola o 54 m w linii prostej.
- To jawna niesprawiedliwość - złorzeczy radnym Gryko, a szczególnie radnemu Sztorcowi, przez którego uchwalono to absurdalne zróżnicowanie placówek oświatowych. Radni nie chcieli dyskutować tego problemu, ale sprowokował ich dyrektor Celej, który chciałby, by w jego muzeum była kawiarenka z... alkoholem. Tak jest wszędzie, ale nie w Mińsku, bo tutaj obowiązuje alogiczna uchwała rady, przez którą muzeum dużo straci.
Radna Szymkiewicz nie wyobraża sobie, by lekcjom muzealnym towarzyszył bar, a radny Kuć woli oglądać zbiory na trzeźwo.
Na szczęście nie wszyscy radni zrozumieli, o co chodziło Celejowi (burmistrz postawił wino dopiero po sesji) i dyskusja skończyła się bez puenty. Dopisze ją życie. (jzp)
Data: 30.05.2007
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ