Bajor w Światowidzie

Mińskie kino „Światowid” gościło na swoich deskach kolejną gwiazdę. Tym razem zawitał tu wybitny polski aktor i piosenkarz, Michał Bajor

Ogrzał nas

Bajor w Światowidzie / Ogrzał nas

Artysta do Mińska Mazowieckiego przyjechał ze swoimi największymi przebojami „30/30 – pamiętnik muzyczny”. Na 14 płytach zgromadziło się ich około 300.
A o każdym zaśpiewanym bądź wyrecytowanym tutaj, opowiedział w kilku zdaniach. Pierwsze kroki stawiał w opolskiej podstawówce podczas przedstawienia „Czerwony Kapturek” (grał wilka), 30 lat potem był już Neronem w „Quo vadis”. Jako 13-latek debiutował na festiwalu piosenki w Opolu, 3 lata później w Zielonej Górze. W wieku 16 lat napisał nostalgiczną piosenkę „A kto ciebie ty wierzbino”, którą jako pierwszą zaśpiewał mińszczanom z towarzyszeniem dźwięków fortepianu. Po niej ożywił widownię żywiołową piosenką „Flamandowie”, wprowadził w romantyczny nastrój „Nie opuszczaj mnie” do muzyki i słów Jacquesa Brela. W 1985 r. artysta pożyczył od Krystyny Jandy tango „Ogrzej mnie” i już go nie oddał – mogliśmy więc usłyszeć ten utwór tego wieczoru. Dalej romantyczny „Ja wbity w kąt”, „Popołudnie”, z wolną i kojącą muzyką oraz płynącym zeń mottem „Nie jesteśmy tacy, jacy w lustrze się widzimy”. Lekkie i wesołe dźwięki popłynęły z utworem „Chciał” Romana Kołakowskiego i Piotra Rubika. W 1993 roku na swoim krążku artysta umieścił jako bonus utwór „Oddaj mi samotność swą”, który odniósł ogromny sukces w kraju i… na sali mińskiego kina. Po kwadransowej przerwie Bajor obudził w mińszczanach wiarę („Czekamy na ciebie”), nadzieję („Nadziejo, nie opuszczaj mnie”) i miłość („Naszej niebezpiecznej miłości”). Wzruszająco zaśpiewał do słów Wojciecha Młynarskiego i Janusza Stokłosy „Naszych matek maleńkie mieszkanka” oraz do słów wiersza Wisławy Szymborskiej „Buffo”. A rozśmieszył mińszczan poprzez „Zapominam”. Rzęsiste oklaski zebrał za „Moja miłość największa” (ulubiony utwór artysty) oraz „Nie chcę więcej” – piosenkę, która jak mówi sam Bajor – biegnie za nim całe życie. Wydawało się, że artysta już zejdzie ze sceny, ale uspokoił zebranych: - Jak piję wodę, to jeszcze będę śpiewał. Na deser była więc prześmieszna „Zygu zygu zygu zyg”, a po okrzyku: – Nalać mu wody!
– komediowy, bez instrumentów, a z głosami kwartetu com.pl - „Stonowany blues”. Na koniec długie oklaski, róża od wielbicielki, autografy oraz zapewnienie (już za kulisami) o niedługim powrocie do Mińska.

Numer: 2006 06   Autor: (syl, fot: fotop)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *