Mińsk Mazowiecki urodzinowy

Już od narodzin Jana Himilsbacha można się było spodziewać, że jego życie nudne nie będzie. Nieistniejąca data 31 listopada w metryce urodzenia rozpoczęła życiorys pełen sprzeczności i groteskowych epizodów. Tę atmosferę wskrzesili organizatorzy jego 80. urodzin, które siłą rzeczy musiały być świętem wyłącznie dla dorosłych

Pili u Iwana

Mińsk Mazowiecki urodzinowy / Pili u Iwana

Wzrost średni, oczy piwne, znaków szczególnych brak – tak pokrótce opisywała Jana Himilsbacha reporterka radiowa Irena Linkiewicz, której miński naturszczyk udzielił wywiadu. Jednego z wielu w jego życiu i kolejnego, w którym ubarwiał rzeczywistość, tworząc odmienną wersję swojego życiorysu. Biografowie i twórcy filmów dokumentalnych na jego temat nie mieli więc łatwo, by odnaleźć się pośród Himilsbachowej fikcji.
Tego zadania podjął się reżyser Andrzej Wąsik i to z dualnym skutkiem. Stworzył bowiem 2 dokumenty na temat życia Janka – „Jednym okiem: Himilsbach” i „Jan według Himilsbacha”. Oba filmy obejrzeć można było w preludium do urodzinowego party, które zaserwowało mińszczanom MDK. Dodatkowo widzom ukazano również popularny „Rejs”, który wprowadził w klimat Iwanowej rzeczywistości.
Gości wprowadzonych już w humorystyczny nastrój w progach biblioteki witał sobowtór Himilsbacha i… biały miś, który przez cały wieczór nie odstępował swojego druha. Może jedynie na chwilę, by przenieść przez salę rejsowską szybę lub zaprezentować swoje drugie oblicze. Artystyczne oczywiście, bo pod białym futrem skryła się Elżbieta Sieradzińska – wokalistka mińskiej grupy Costanova. Na urodzinowej scenie towarzyszył jej gitarzysta Jan Kaczorek, z którym wykonała autorską piosenkę poświęconą mińskiemu naturszczykowi.
Gościom przygrywał również Mirosław Ostrowski, ale i oni nie szczędzili gardeł, wznosząc urodzinowe toasty czy wyśpiewując stuletnie życzenia. Co jakiś czas przerywał je Mariusz Dzienio, czytając coraz to pikantniejsze anegdoty związane z Himilsbachem. Oczywiście, w oryginale, czyli bez zbędnej dla Janka cenzury wulgaryzmów.
Pomagali mu goście, którzy prezentowali fragmenty Himilsbachowych opowiadań. I tu talentem wokalnym popisał się burmistrz Marcin Jakubowski, naśladując zachrypnięty głos jubilata. Za występ nagrodzono go brawami i… jaśkiem. Podobne „Jankowe” nagrody otrzymali również zwycięzcy quizu i konkursu na najlepsze przebranie z epoki PRL-u.
A tym pachniało już od samego początku, gdy goście rozsiadali się przy przykrytych starymi gazetami stołach, zastawionych kaszanką, kiełbasą, salcesonem, kiszonymi ogórkami i wódką z czerwoną kartką. Na jej bezalkoholową zawartość wielu w żartach narzekało. W tym i dyrektor MZM-u Leszek Celej, wywołany do odpowiedzi, by przybliżyć wszystkim ideę patronatu jubilata nad jednym z mińskich mostów i budowy poświęconej mu ławeczki.
Imię Himilsbacha most na Srebrnej otrzymał 10 lat temu. Wyświetlony podczas urodzin film przypomniał związany z chrztem happening, a dyrektor Celej uzupełnił go o perypetie znikającej co jakiś czas tabliczki z nazwą. W przyszłym roku do miejsc poświęconych jubilatowi dołączy symboliczna „ławeczka”, a dokładniej mówiąc stolik, przy którym siedział będzie gadający Himilsbach.
Na razie mińszczanie musieli zadowolić się sobowtórem, który na godzinę przed północą zapraszał na urodzinowego szampana i tort. Pozostało więc sporo czasu, by poczekać w kolejce na zdjęcie z misiem lub wysłuchać kolejnych niecenzuralnych anegdot o jubilacie. A tych w życiorysie Himilsbacha znajdzie się wiele.

Numer: 2011 50   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *