Mińsk Mazowiecki zaduszkowy

Pod koniec listopada niewielu pamięta jeszcze o zmarłych odwiedzanych na początku miesiąca. Mimo to, Maciej Cichocki coroczne wspominki o zmarłych muzykach rockowych zaplanował właśnie na ostatnią sobotę listopada. Niestety, okazał się to termin pechowy

Pechowe wspominki

Mińsk Mazowiecki zaduszkowy / Pechowe wspominki

Zaduszki rockowe to jedno z najbardziej wyjątkowych mińskich imprez. Żadna nie może pochwalić się tak długim stażem i tak niezłomnym organizatorem. Maciej Cichocki – nauczyciel i radny, od 38 lat organizuje ten wyjątkowy wieczór wspomnień o zmarłych muzykach, w starszych wzbudzając refleksję, a młodszym przekazując historię, której nie znajdą w książkach. I nigdy nic nie było w stanie przeszkodzić mu w organizacji. Nawet tegoroczna nikła frekwencja.
– To rekord na minus – nie tracił humoru Cichocki, patrząc na pustą salę kameralną MDK. Jak przyznał, sobota zawsze była pechowa dla Rockowych Zaduszek, a w tym roku pogrążył je dodatkowo koncert Dezertera. Zaledwie siedem osób zrezygnowało z gwiazdy sceny punkrockowej dla wspomnień o zmarłych legendach rocka. Tym razem głównie o członkach The Who.
Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby piosenek The Who. Jeżeli nie z płyt czy bezpośrednio z koncertów, to chociażby z telewizji, bo ich utwory często wykorzystywane są do filmów czy reklam. Jeden z nich usłyszeć można nawet w czołówce popularnego amerykańskiego serialu kryminalnego. Stali się niekwestionowaną legendą, czym zasłużyli sobie na miejsce w muzeum Rock&Rolla w Ohio.
Dlaczego uczestnicy Zaduszek wspominali właśnie ich? Z czterech członków zespołu żyje tylko dwóch i choć kolegów zastąpili im inni, to – jak sami przyznali autorom dokumentu na ich temat – ciągle odczuwają ich stratę. Najmłodziej umarł Keith Moon – wirtuoz perkusji, uznany za najlepszego perkusistę na świecie. Niestety, prowadził szaleńcy tryb życia, opływający w alkohol i twarde narkotyki. Zmarł po przedawkowaniu tabletek nasennych. Miał zaledwie 32 lata.
Członkowie zespołu spodziewali się śmierci Moona, ale odejście basisty Johna Entwistle’a była już zaskoczeniem. Również on uznawany był za mistrza w swoim fachu i choć był spokojniejszy od Moona to także nie stronił od narkotyków. Zmarł 9 lat temu na zawał serca po przedawkowaniu kokainy.
Historia The Who nie była jedyną prezentowaną podczas Zaduszek, ale tą najbardziej popularną. Podczas projekcji przez salę przetoczyło się 20 osób, ale do jej końca wytrzymało tylko sześć. To jednak nie zraziło Cichockiego, by wiernym słuchaczom opowiedzieć jeszcze o innych nieżyjących legendach rocka.

Numer: 2011 49   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *