DRODZY CZYTELNICY

Nie wystarczy być, trzeba jeszcze żyć. Najlepiej w stanie radosnego tworzenia i czystego sumienia, ale to dla wielu trudne, bo nie potrafią się wyzbyć braku talentu, chamstwa i uprzedzeń. Szczególnie przed wyborami, gdy przyszłość raz na cztery lata mają w swych głowach, sercach i rękach wyborcy. Zbyt często lekceważeni, by jeszcze raz zaufać pysznym zaprzańcom, którzy udają pokorne niewiniątka

Pyszne pokory

DRODZY CZYTELNICY / Pyszne pokory

Prezes Kaczyński ma rację – Polacy rzeczywiście zasługują na więcej. Tym bardziej, że oprócz jako takiego spokoju Platforma zmieniła niewiele, a jeśli już to na pewno nie ukróciła zła biurokracji i nie pomogła małym i średnim firmom, które są kołem napędowym gospodarki. Błędów i zapomnianych obietnic jest znacznie więcej, ale najbardziej uderza ich udawana pokora z gębą pychy.
Widać ją niestety także u naszych aktywistów PO, którym się wydaje, że mają elektorat za sobą tylko dlatego, że nie są pisowcami. By było jasne, nie można być po stronie wyznawców wymuszenia pięściami prawdy o katastrofie smoleńskiej czy obrażaniu dziennikarzy, którzy zawsze mogą zadawać niewygodne pytania.
Program PiS też z daleka pachnie socjalną niekompetencją, więc wybór pada na kogoś spoza dwóch partii pewnych swego zwycięstwa.
Może więc mur niemożności rozbije RP. Na pewno nie zależy nam – jako większości – na poletkach konopi czy paradach mniejszości seksualnych, ale zaproponowane przez Palikota stawki podatku (po 18 procent dochodowego i VAT-u) pobudzą elektorat do myślenia. Religia także powinna wrócić do sal katechetycznych, a KRUS wchłonięty przez ZUS z opcją ulg dla małorolnych chłopów.
To zmiany tak proste dziś dla Palikota, jak przed sześcioma laty dla Tuska, ale coraz bardziej zaczynamy wierzyć temu pierwszemu. Tym bardziej, że tylko Palikot z polityków dążących do władzy miał sukcesy biznesowe. A przecież tylko idiota nie rozumie, że kto nie potrafi sam się zatrudnić i dobrze zarabiać, nie powinien pchać się do władzy.
A jednak się pchają. Z samego powiatu mińskiego mamy 19 chętnych do zasiadania w ławach poselskich lub senatorskich. Z naszego sondażu wynika, że mieszkańcy mińskiej ziemi będą głównie głosowali na swoich. Najczęściej padają znane nazwiska Mroczka, Wargockiej, Tarczyńskiego i... Milewskiego, którego wyborczy spot trafił do TVN-24. Dziennikarze „Szkła kontaktowego” chwalili pomysł wyborczej pantomimy i słowa promocyjnej piosenki, ale też dziwili się, że w czymś takim wzięły udział poważne twarze PiS-u. Myślimy również o postawieniu krzyżyka przy nazwiskach Sawickiego, Prządki i na liście Ruchu Palikota.
Jednak co drugi z nas nie zamierza głosować, a co czwarty – choć zdeklarowany – nie wie na kogo. Mamy więc większość wyborczych pesymistów i pierwszy raz trzeba im przyznać rację. Nie, nie z powodu politycznego pesymizmu czy rozdwojenia jaźni, a z przyczyn bardziej pryncypialnych. Może się bowiem okazać, że w najbliższą niedzielę uczestniczymy w bezprawnym wydarzeniu, bo ułomne polskie prawo pozbawiło jeden z komitetów biernego prawa wyborczego.
Również Janusz, ale Korwin-Mikke może to udowodnić, a niezawisły sąd uznać PKW za winną niezarejestrowania wszystkich list Nowej Prawicy. I co wtedy? Trzeba będzie przełknąć tę żabę, by do końca się nie ośmieszyć. Mimo wszystko warto jednak głosować. Nawet dwa razy, by zobaczyć przegrane gęby pyszałków. Wentylacja polskiej elity politycznej jest naprawdę konieczna, a po niej już całkiem blisko do obiecanych przez PO wyborów w jednomandatowych okręgach. Na taką demokracje liczy większość Polek i Polaków.

Numer: 2011 41   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *