LatowiczLatowicz zwierzęcy

Na mocy decyzji Komisji Europejskiej w związku z afrykańskim pomorem świń gmina Latowicz została włączona do obszaru objętego szczególnymi ograniczeniami. Na temat tego, co się z tym faktem wiąże, opowiadała podczas sesji rady gminy Ksymena Żelazna – powiatowy lekarz weterynarii

Świńskie strefy

Decyzja unijnych polityków szczegółowo wymienia obszary leżące w obszarze ochronnym oraz w strefie z ograniczeniami. W powiecie mińskim wolne od jakichkolwiek obostrzeń są tylko gminy Jakubów i Dobre. Pozostałe jednostki samorządowe są oznaczone na mapie kolorem żółtym, z wyjątkiem Latowicza i Sulejówka, które zaznaczono na czerwono, czyli objęto je ograniczeniami. Taki stan obowiązuje od 18 maja.
Co to oznacza dla hodowców i zwykłych mieszkańców? Właśnie na te pytania chciała odpowiedzieć powiatowa weterynarz, proponując spotkanie w Latowiczu. Wójt wraz z przewodniczącym zdecydowali, że najlepszą ku temu okazją będzie posiedzenie rady gminy, które zapewni odpowiednią frekwencję.
Ksymena Żelazna zaznaczyła, że w kwestii zasad bioasekuracji zmienia się niewiele. Gmina L atowicz była bowiem d otychczas w strefie żółtej, gdzie obostrzenia już wdrożono. Nadal będą więc przeprowadzane kontrole i spisy w gospodarstwach. Obowiązują też dotychczasowe zasady badań przed i po uboju. A już zupełnie naturalne powinno być zgłaszanie do powiatowej weterynarii każdej padłej świni, do czego niestety wielu rolników się nie stosuje. Mięso na użytek własny może pochodzić tylko od zwierząt, które przebywały w gospodarstwie minimum 30 dni.
Największy problem stanowić będzie kwestia przemieszczania świń. Dotychczas rolnik zgłaszał chęć przewozu weterynarzowi, ten wystawiał 24-godzinne świadectwo i zwierzęta mogły jechać. Teraz przemieszczenie należy zgłosić 15 dni wcześniej. Pobierane są próbki, które trafiają do laboratorium w Puławach, gdzie przeprowadza się badania. Jest ich tak dużo, że cała procedura – ku niezadowoleniu rolników – może się przeciągać w czasie. Po ustaleniu wyników, jeśli okażą się pomyślne, dalszy proces toczy się już normalnie.

Wśród rolników panuje poczucie niesprawiedliwości. Niektórych w iążą wnioski i programy unijne, które nakazują im poszerzanie stada, ale w takich warunkach hodowla przestaje być  opłacalna. Nie obowiązują także żadne rekompensaty, więc nie warto pozbywać się zwierząt.
Jak zaznaczał wójt Bogdan Świątek-Górski, od marca, kiedy znaleziono chorego dzika, nie było już podobnych przypadków. Chociaż prowadzony jest odstrzał, a weterynarze kilka razy badali padłe zwierzęta, ale u żadnego z nich nie wykryto ASF. Wszystkie te dane przesyłane są na bieżąco do Komisji Europejskiej, która w tej sytuacji jako jedyna może złagodzić albo znieść hodowlany reżim.
Na szczęście w gminie Latowicz rolnicy zajmujący się hodowlą trzody chlewnej należą do mniejszości. Dominują hodowcy bydła. Gdyby ich spotkały takie obostrzenia, nastroje byłyby zdecydowanie gorsze. Ale, jak dowiadywał się przewodniczący Wiesław Świątek, na razie mogą spać spokojnie.

Numer: 22 (1078) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *