JakubówJakubów sesyjny

Sesje rady gminy dają mieszkańcom możliwość publicznego występowania w obronie własnych interesów. W Jakubowie z tego przywileju skorzystał Andrzej Nowik, zarzucając gminie działanie na szkodę dobrego imienia… jego sąsiada. Zamiast jednak pomóc, zaszkodził, a sala obrad szybko zamieniła się w sąd rodzinny.

Sąd rodzinny

Spokój ostatniej sesji rady gminy w Jakubowie zburzył jeden z mieszkańców. Andrzej Nowik chciał na forum rady bronić swojego sąsiada, choć – jak przyznał - nie mieszka w tej samej wsi. Głównym jego zarzutem wobec gminy Jakubów jest udział pracownika GOPS w prywatnych sprawach państwa Kunków, mieszkających w Jędrzejowie Nowym. – Występuje tu klasyczny konflikt interesów. Pracownik GOPS zaangażował się osobiście w sprawę rozwodową, zeznawał jako świadek w rozprawie – przekonywał Nowik. Jego zdaniem Aleksandra Woźniak z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej wykroczyła poza swoje obowiązki i zamiast wesprzeć rodzinę, przykłada rękę do jej rozpadu.

To jednak nie jedyny zarzut wobec gminy. Krzysztofowi Kunce założono Niebieską Kartę, więc zgodnie z przepisami gmina musiała rozpocząć związaną z nią procedurę. Zajmuje się tym zespół interdyscyplinarny, w którego składzie znalazła się właśnie Aleksandra Woźniak, choć nie zramienia GOPS-u, a jako członek stowarzyszenia Jędrek – jedynego w gminie stowarzyszenia, nie licząc straży.

Co więcej, Nowik zarzuca pracownikom urzędu opieszałość. - W gminie rozpoczęto procedurę, ale nie została ona zakończona ani umorzeniem i stwierdzeniem, że nie ma patologii, ani nie zostały podjęte kroki, żeby tę rzekomą patologię ograniczyć. Sprawa jest w zawieszeniu, co skutkuje negatywnie, jeśli chodzi o opinię o panu Krzysztofie – bronił sąsiada, zaprzeczając wszelkim zarzutom stawianym Kunce.

- Jestem zszokowana. 23 lata pracuje w gminie i jeszcze nigdy sesja rady gminy nie zamieniła się w sąd rodzinny – mówiła skonsternowana wójt Hanna Wocial, próbując odeprzeć zarzuty Nowika. Jak się okazało Aleksandra Woźniak w swoim zakresie obowiązków nigdy nie miała sprawowania opieki na terenie Jędrzejowa Nowego i okolic. Przynależy do niej inny rejon. Co więcej, pracownica GOPS- -u nie była obecna na żadnym posiedzeniu grupy zespołu interdyscyplinarnego powołanej specjalniedo sprawy Kunki. - Ta pani nie wykonuje tych czynności jako pracownik GOPS. Robi to wyłącznie jako osoba prywatna – tłumaczyła wójtowa. Nie ma też mowy o żadnej przewlekłości, gdyż sprawę Niebieskiej Karty może zakończyć jedyni jej wnioskodawca.

Na sali zawrzało. Żonę Kunki broniła kuzynka, a Krzysztof Kunka powoływał się na złe doświadczenia siostry.

- To skandal. Zgroza, żeby na sesji rady gminy omawiać sprawy prywatne. Wstyd  hańba, że tutaj ta sprawa się pojawiła – mówiła coraz bardziej wzburzona wójt Wocial. Nowik nie dawał jednak za wygraną, co zmusiło przewodniczącego rady do interwencji. - My nie jesteśmy instancją do rozstrzygania takich problemów – urwał dyskusję Jan Domański. Na tym sprawę zakończono, choć wzajemne pretensje przeniosły się z sali obrad na korytarz urzędu gminy.

Numer: 16(807)2013   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *