DRODZY CZYTELNICY

Miłość dana jest nam od Boga, więc nie można jej zmarnować. Jeśli tak, to można odnieść wrażenie graniczące z pewnością, że dar miłowania jest obcy większości ludzkości. Prawdziwego miłowania na podobieństwo boskiego uczucia ponad ludzkie słabości. Idąc głębiej można twierdzić, że z darem miłości pozbawionej zazdrości i ludzkich słabości mielibyśmy raj na ziemi. Nie mamy i wszystko wskazuje, że będziemy coraz ubożsi w uczucia...

Bratnia empatia

DRODZY CZYTELNICY / Bratnia empatia

Marnujemy nie tylko dar miłości, ale zwykłą, ludzką wolność. Ot choćby zakazem handlu w niedzielę... Nie do końca, bo jak się okazało i tu polska zaradność bierze górę. Gdy sklepiki jednej z sieci stały placówkami pocztowymi, po sławę w omijaniu bezmyślnych przepisów idą inni. Oto właściciel kilku podwarszawskich sklepów, wynalazł sobie także oryginalny i osobliwy sposób na ominięcie zakazu. Mianowicie zdecydował się on wstawić do swoich sklepów obrazy lokalnych twórców. Tym samym rozszerzył przedmiot działalności o promocję kultury i zgodnie z przepisami najnowszej ustawy załapał się na odstępstwo od zakazu.

Teraz tylko czekać, aż kolejni sprzedawcy pójdą w jego ślady. Promocja kultury jest wszakże bardzo ważna, a jej krzewienie powinno być wartością nadrzędną. Dlatego też należy się spodziewać, że wkrótce znajdą się liczni naśladownicy zmyślnego kulturmaniaka.

W związku z tym mam propozycję, by mający sklepy nasi czytelnicy zaczęli handlować naszym Co słychać? i książkami, które wydaliśmy. Namalujemy do kolekcji kilkadziesiąt obrazów i galeria kultury gotowa... A żeby było jeszcze bardziej zgodne z prawem, dodamy bar mleczno-przekąskowy i zestaw naturalnych leków. Przeczyszczających rozum i jelita...

Na Białorusi handel też jest prywatny, czyli wolny od ograniczeń. I choć sklepy przypominają nasze sprzed 20-30 lat, mają towar, jak się patrzy. Szczególnie wyroby regionalne produkowane przez lokalne spółdzielnie. Szczególną uwagę zwracają wędliny, które – jak za dawnych czasów – nie potrzebują do przechowywania lodówki.

Coś w tym bardziej wschodnim sposobie życia i bycia jest, co wzbudza naszą radość. I nie chodzi tu o dogadzanie ciału, a potrzeby ducha.

Wschodnie kresy Rzeczypospolitej zawsze pałały miłością do polskości. Oszmiańszczyzna, którą ostatnio trochę poznałem, jeszcze te czasy pamięta. Nie tylko dzięki zachowanym kościołom i nekropoliom, ale też tkwi w sercach ludzi, którzy mimo komunizmu mówią, a nawet myślą po polsku. Warto się tam wybrać chociaż raz w życiu, by się o tym przekonać, a nawet polubić. Mam wielką nadzieję, że dzięki naszej bratniej współpracy zmienimy się nawzajem. Oczywiście na lepsze...

Numer: 19 (1075) 2018   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *