Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

Mówią, że głupota nie zna granic, a gdyby je nawet miała, poszłaby w górę jak rakieta. Bociany nie są głupie, a jednak nie wszystkie wyczuły naszą kwietniową zimę i marzną zamiast czekać w Turcji czy Bułgarii na wiatr od Sahary. Wszystko przez rządowe radary i zaprzaństwo ochrzczonych, którym już nie pomoże nawet najuboższy papież. W strefie naiwności może zgłupieć najmądrzejszy, więc lepiej omijać ją szerokim łukiem. A co robić, jeśli głupiec blefuje, udając mędrca...

Strefa blefa

DRODZY CZYTELNICY / Strefa blefa

W iście zimowej aurze trudno marzyć o wiośnie, więc lepiej nie robić sobie nadziei. Już myślałem, że spóźnienie to efekt ochładzania klimatu, a tu uczeni w klimatologii mówią zupełnie inaczej. Przekonują o wpływie ocieplenia, czyli powiększaniu się lustra wody z topniejących lodowców, które pochłania słoneczne promienie, a więc ochładza strefy potencjalnego ciepła. To tak, jakby podbiegunowa woda kradła nam przedwiośnie, a nawet wiosnę, dając w cyklu przyrody tylko lato i zimę. Nie do wiary, ale jak tu nie ufać uczonym, choćby ich teorie były wymysłem wariatów.

My tu o przyrodzie, a w mińskich mediach trwa podjazdowa wojna. Aż miło było czytać wynurzenia w jednym z bezpłatnych tytułów, który w punktach masowej ignorancji czytelników przykrywany jest inna bezpłatną płachtą. Poczytność z poczytalnością łatwo pomylić, więc na te strefę medialnego blefowania spuszczamy kir ironicznego milczenia. Trzeba raczej podyskutować o sferze braku przyzwoitości, by nie powiedzieć chamstwa.

Polega ono na oczernianiu innych przy pomocy wyimaginowanych czytelników i donosicieli. To oni rodzą się w głowach nieudaczników, którzy nie są w stanie napisać sprzedawanego tygodnika. Pieprzą więc o ekologicznym papierze, docieraniu do reklamodawców itp. bzdury. Wszystko, by zataić prawdę, że nie potrafią pisać do rzeczy (nie mylić z nowym medium) i nie mają forsy na lepszą jakość. Identycznie jak fani ciuchów z lumpeksu, którzy zakładają majtki z nieboszczyka, bo... lubią trupi jad. I chcąjeszcze, by zarazili się nim wszyscy normalni.

Można być wariatem, ale głupim – nigdy. Radzę więc tzw. konkurencji, by po prostu wzięła się do uczciwej roboty, a nie blefowała wydawanie czegoś, co chce nazywać czasopismem. I pisała prawdę, że musi dawać za darmo, bo nie może się sprzedać. To przykre, ale prawdziwe, że za darmo smakuje jak dżem z musztardą.

Wystarczy, bo zanosi się na dłuższe rymowanie. Tym razem podwójnie kabaretowe, choć w tym samym miejscu.

Otóż – jak już anonsowałem – w sobotę czeka nas szósta edycja etno-kabaretonu, na który zapraszamy od 11.00 do 20.00 do auli Budowlanki.

Tam również w niedzielę o 17.00 pokażemy Szopę polską, czyli POwielkanocne jaja w ostrym sosie politycznym. Naprawdę warto, bo w sobotę wstęp jest za uśmiech, a w niedzielę tylko za 20 złotych.

Numer: 15 (810) 2013   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *