DRODZY CZYTELNICY

Przed wojną niemiecko-żydowską nazywaną holocaustem w Polsce mieszkało tylko 2 procent obywateli z wyższym wykształceniem. Obywateli, bo nie wszyscy byli Polakami. Hitlerowcy wymordowali prawie wszystkich, a komuniści musieli mieć proletariuszy, bo co byłyby warte ich idee walki klas. Na szczęście zlikwidowali analfabetyzm, ale nie nauczyli czytać ze zrozumieniem. To skąd całe rzesze naszego biednego i tłamszonego narodu mają wiedzieć, kto jest wrogiem? A jednak ludzie wiedzą i bez czytania mądrych ksiąg. Skąd? No właśnie to jest największa tajemnica mądrości narodu, który potrafi odróżnić prawdę od fałszu...

Branie na czytanie

DRODZY CZYTELNICY / Branie na czytanie

Wraz z rozwojem kraju bogacą się jego elity. Niekoniecznie inteligenckie, ale przy okazji krwiożerczej walki o mamonę im też coś skapnie.

Co ty tyle czytasz, co ci to da... z czytania chleba nie będzie – słyszeli za młodu pogrążeni w lekturze głodomory wiedzy i przygód. A do tego – mądry pisze dla zabawy, głupi czyta, bo ciekawy...

Coś jednak było w tych książkach, co nie pozwalało oderwać wzroku, co wręcz odrywało od świata pełnego trywialnej głupoty.

To nie do końca była zabawa, jak mówiła Szymborska, a kilka czynności w jednym czasie. Od ćwiczenia mózgu i abstrakcyjnego myślenia po nabywanie wrażliwości i przydającej się w życiu elokwencji. Nie mówiąc już o takiej umiejętności jak bezbłędne pisanie, co w szkole przydawało się najbardziej.

Czytanie nie ogranicza się do książek, które obecnie zalegają księgarskie półki. To także lektura prasy, której też nie brakuje. Niestety, papier coraz wyraźniej przegrywa z ulotnymi newsami w sieci. Więcej tam śmieci niż mądrych wyrazów, ale trzeba mieć nadzieję, że jak do końca telewizja nie zabiła radia, tak internet nie zamorduje papieru.

Tymczasem badania dowodzą, że prasę kocha... luksus. Osoby zarabiające ponad 5 tys. zł, które kupują dobra luksusowych marek, czytają średnio 5-6 tytułów prasowych i to przez godzinę lub dłużej dziennie.

A co z pozostałymi? Czyżby czytali tylko gratisowe ulotki i zajawki w sieci. Wbrew pozorom tak nie jest, bo bogactwo nie czyni czytelnika.

Kto lubił studiować teksty i podziwiać fotografie, ten nigdy nie przestanie. Głód słowa jest potężniejszy od biedy i uzależnień dzisiejszej cywilizacji.

Mądrzy ludzie odchodzą od internetowych śmieci, bo wiedzą, że czeka ich tam intelektualna śmierć. Wydawcy tego badziewia też muszą się mieć na baczności, bo właśnie Sąd Najwyższy uznał, że nie mogą uchylać się od konsekwencji z tytułu naruszenia dóbr osobistych spowodowanych brakiem moderacji wpisów internautów na portalu.

Tłumaczą, że nie są w stanie bez przerwy śledzić tego, co ludzie wypisują w komentarzach. Mówią, że orzeczenie godzi w podstawy funkcjonowania internetu i nie odnosi się tylko do forów internetowych, lecz szerzej – do każdej platformy hostującej cudze treści. Wedle tej logiki na takiej samej zasadzie z automatu za wszelkie treści powinien odpowiadać Facebook czy Twitter.

A zarabiać są w stanie? Skoro tak, winni nie dopuszczać bezprawnego oczerniania innych ludzi. Co z tego, że usuną treść po zgłoszeniu, skoro do złamania prawa już doszło.

Wygrać z sieciowymi trollami można tylko przez eliminacje anonimów, ale ujawnienie wszystkich personaliów podobno godzi w wolności osobiste. Lepiej więc już czytać na papierze. Naszych uwag na marginesie nikt nie zaskarży...

Numer: 6 (1062) 2018   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *