JakubówJakubów pszczelarzy

W czerwcu bieżącego roku w jednej z pasiek w Mistowie wykryto ognisko zgnilca amerykańskiego pszczół. Później wykryto kolejne przypadki zarażonych owadów, a w oczy mieszkańców powiatu mińskiego coraz częściej zaczęły się rzucać tabliczki z informacją o zapowietrzonym obszarze. Mijają kolejne miesiące, a zagrożenie wcale nie ustępuje. Z tego powodu władze gminy Jakubów postanowiły nieco uświadomić mieszkańców w tym temacie...

Zgnilec na trwogę

Uświadamiał prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Ziemi Mińskiej Konrad Ładnowski. Zgodnie z zaproszeniem władz gminy wystąpił on podczas sesji, aby opowiedzieć o niebezpieczeństwie związanym ze zgnilcem amerykańskim pszczół. Postarał się także rozwiać wszelkie wątpliwości co do zagrożeń dla człowieka, a także dodał garść ogólnych faktów o pszczołach i pszczelarzach. Nie wszystko bowiem jest tak oczywiste, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Wcześniej prześledźmy jednak tok wydarzeń. Na terenie powiatu mińskiego pierwsze ognisko choroby wykryto w Mistowie, co wiązało się z wyznaczeniem obszaru zapowietrzonego w promieniu ok. 6 km. Później został on poszerzony – wraz z wykrywaniem kolejnych ognisk. Na koniec października było ich w sumie 6, a ostatnie odnaleziono w Wólce Kałuskiej.
Wyznaczenie takiej strefy wiąże się z dużą uciążliwością dla lokalnych pszczelarzy. Mają oni bowiem zakaz przemieszczania pszczół, co generuje straty. Muszą liczyć się także z kontrolami powiatowego inspektoratu weterynarii, a w przypadku wykrycia choroby z unicestwieniem zarażonych  rodzin pszczelich. Obowiązkowo muszą też zgłaszać posiadanie pszczół.
Właśnie o tym mówił prezes SPZM. Zwracał przy tym uwagę, że paradoksalnie duże zagrożenie mogą stanowić pszczelarze-hobbyści, którzy rzadko zaglądają do swoich owadów. W takich pasiekach, czy pojedynczych ulach może rozwijać się choroba, o czym nikt nie będzie wiedział, bo nie są one nigdzie zarejestrowane. Zagrożeniem mogą być nawet puste, nieużywane od dawna ule, w których pozostają jednak bakterie groźne dla poszukujących pokarmu pszczół.
Zgnilec amerykański nie jest chorobą nową czy nieznaną. W Polsce występuje od wielu lat, a po okresie spokoju, znowu zaczyna się rozprzestrzeniać. Powodem jest pogoda, która zmusza pszczoły do szukania pokarmu w potencjalnie zakażonych miejscach, a głodne i osłabione owady są podatne na zarażenie. W normalnych warunkach mogłyby sobie same poradzić z takim zagrożeniem. 
Trzeba dodać, że zgnilec nie stanowi zagrożeniadla ludzi. Również spożycie miodu wyprodukowanego przez chore owady nie ma negatywnych skutków. Weterynarze starają się go jednak utylizować, aby nie był on źródłem kolejnych zakażeń. Natomiast co do likwidacji samych pszczół postępują już różnie, bo taka decyzja wiąże się z wypłaceniem odszkodowania. Jednak pozostawienie takiej rodziny przy życiu stanowi duże  zagrożenie dla sąsiednich pasiek, o czym mówił prezes Ładnowski.
Wójt Hanna Wocial pytała natomiast o ewentualne koszty rejestracji pasieki. W odpowiedzi usłyszała, że zgłoszenie do powiatowego lekarza weterynarii nie skutkuje żadnymi opłatami, więc każdy powinien bezwarunkowo to zrobić. W ten sposób zapewnią sobie i innym interwencję w  odpowiednim czasie. Czym innym jest natomiast zgłoszenie w celach handlowych, które jednak dotyczy zupełnie innych spraw.
Konkluzją był więc apel, aby każdy, kto posiada choćby jedną pszczelą rodzinę, zgłosił to powiatowej weterynarii. A najlepiej jakby był jeszcze  zrzeszony w jakimś stowarzyszeniu, gdzie poszerzy swoją wiedzę, a także będzie na bieżąco z pszczelarskimi problemami.

Numer: 47 (1051) 2017   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *