LatowiczLatowicz na wodzie

Wiosna to jak zwykle czas podtopień. Są one szczególnie uciążliwe tam, gdzie urządzenia melioracyjne pozostają zaniedbane. Mieszkańcy gminy Latowicz twierdzą, że właśnie tak jest u nich. Wiedzą też, kto jest winny tych zaniedbań. To kierownik spółki wodnej, który, choć pobiera składki, nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków...

Spółkowa secesja

Spółki wodne tworzone są w celu zaspokojenia potrzeb w zakresie gospodarki wodami. W przypadku powiatu mińskiego mamy do czynienia z gminnymi spółkami wodnymi, które są zrzeszone w Rejonowym Związku Spółek Wodnych w Mińsku Mazowieckim.
To właśnie do zadań RZSW należy konserwacja urządzeń melioracyjnych, przeprowadzanie inwestycji oraz prowadzenie obsługi administracyjnej. Jednak spora grupa mieszkańców gminy Latowicz uważa, że te działania nie są wykonywane w należyty sposób, za co winią przede wszystkim kierownika Jacka Zawadkę. Doszli już nawet do wniosku, że nie można z nim w żaden sposób dojść do porozumienia, więc należy opuścić miński RZSW i zacząć działać na własne konto jako autonomiczna gminna spółka wodna.

Temat ten znalazł się w planie sesji na wniosek radnego z Walisk Witolda Kłosa. Przedstawił on szereg danych liczbowych, z których wynikało, iż większość  rowów w gminie nie jest czyszczona. Wielu mieszkańców nie płaci też składek, co jest ze sobą sprzężone, bo widząc, że jeśli nie prowadzone są żadne prace na urządzeniach melioracyjnych, to nie ma powodu, żeby płacić. Stąd pojawił się wniosek, aby zerwać z rejonowym związkiem. Kłos jako przykład  podał gminę Mrozy, która wykonała taki krok i jej mieszkańcom wyszło to na dobre. – Mają trochę większe składki, ale tam wszystkie rowy są czyszczone – dodawał radny.

Zdecydowanie ostrzej wypowiadał się Tadeusz Gręziak z Kamionki. Jest delegatem do spółki wodnej, więc wie, jak to wszystko działa. Kierownika Zawadkę  uważa za człowieka, który nie nadaje się na swoje stanowisko. Jest też zdania, że w mińskiej siedzibie RZSW mają zupełny bałagan. – Nie prowadzą żądnych wpisów o awariach, nie mają nawet planów – podnosił głos. Dlatego także on widzi rozwiązanie w działaniu autonomicznej spółki wodnej w Latowiczu. – Potrafimy płacić za śmieci, to tutaj też możemy. A poza tym kiedy ludzie zobaczą, że prace konserwacyjne są wykonywane, chętniej będą płacić składki – argumentował. Wieszczył też, że jeśli się nic nie zmieni, to za 5 lat nieudrożniane rowy zanikną. W gminie Latowicz jest ich bowiem 270 km, a spółka wodna w ciągu roku oczyszcza 18 km.

Wójt Świątek-Górski nie był przeciwny tym pomysłom. Trzeba jedynie sprawdzić, jak wygląda ta kwestia z perspektywy prawnej. Czy gmina może przejąć  zadania spółki wodnej, czy może trzeba będzie powołać taką instytucję od nowa. Urząd będzie nad tym pracował, bo rada prawie jednogłośnie upoważniła wójta do podjęcia stosownych kroków.
Na razie chcą zaprosić kierownika Zawadkę na posiedzenie komisji bądź całej rady. Wtedy będzie można usłyszeć argumenty obu stron. Wydaje się bowiem, że przeważają kwestie personalne, a radnych mogłaby zadowolić zmiana na stanowisku kierownika. Takie rozwiązanie trudno będzie jednak uzyskać, więc gmina Latowicz prawdopodobnie weźmie wodne sprawy w swoje ręce.

Numer: 15 (1019) 2017   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *