DobreDobre strażackie

Ostatnia w 2016 roku sesja rady gminy Dobre stanowiła kolejną odsłonę konfliktu strażaków z radnym Piotrem Sadurskim. Dobrzańscy druhowie zarzucili mu bezpodstawne podważanie autorytetu, którym ochotnicy cieszą się w lokalnym społeczeństwie. Teraz przyszła pora na odpowiedź, która jednak chyba nikogo z zainteresowanych nie usatysfakcjonowała

Bez przebaczenia

Przewodniczący rady Waldemar Szymański wywołał radego Sadurskiego. Zapowiedział on bowiem podczas poprzedniej sesji, że przygotuje odpowiedź na pismo zarządu gminnego OSP. Został tam posądzony o celowe podważanie w wątpliwość profesjonalizmu dobrzańskich strażaków-ochotników. Była to reakcja na komentarze, w których radny sugerował nieudolność druhów podczas akcji ratowniczo-gaśniczej w Brzozowicy w sierpniu zeszłego roku.

Teraz Sadurski odczytał swoją krótką odpowiedź. Połączył w niej lakoniczne przeprosiny z kolejnymi sugestiami, że niektórzy strażacy jednak mają coś na sumieniu. Jeżeli bowiem w sposób bezpodstawny poddał w wątpliwość ich profesjonalizm, to dlaczego nie udostępnili mu prawdziwych raportów PSP w Mińsku Mazowieckim z akcji w Brzozowicy i Kobylance.

Takie stanowisko nie spotkało się z dobrym  przyjęciem strażaków. Zaliczają się do nich także wójt Tadeusz Gałązka oraz przewodniczący Szymański. Pierwszy z nich jeszcze raz wrócił do sprawy sierpniowego pożaru i zapewniał, że akcja była w 99% udana i nie można się do niczego przyczepić. Dlatego uważa, że celem Sadurskiego jest skłócenie braci strażackiej. Takie przeprosiny są więc nie do przyjęcia.

Podobnego zdania jest Szymański. Teraz, kiedy o całej sprawie stało się głośno, jest już późno na takie gesty. Wizerunek OSP w gminie Dobre ucierpiał i trudno będzie to naprawić.

Obecni na sali druhowie zauważali, że cała sprawa niewątpliwie ma podtekst polityczny. Przez negatywny stosunek Sadurskiego do wójta cierpią ludzie, którzy w żadne polityczne spory nie chcą być mieszani. Jednak, jak sam zauważył wójt Gałązka, większość radnych stanowią strażacy. Spór siłą rzeczy wykracza więc poza kwestie działalności OSP.

Przeciągającą się dyskusję przerwał radny Krzysztof Laskowski. Stwierdził, że cała sprawa nie powinna być roztrząsana podczas sesji, a poprzez wymianę pism i wizytę Sadurskiego na zjeździe OSP. Tam zainteresowani wszystko by sobie wyjaśnili. Zauważył przy tym też pewną niebezpieczną tendencję. Jeśli bowiem jedno pytanie radnego, choćby najbardziej niestosowne, wywołuje taką reakcję, to teraz pozostali będą bali się o cokolwiek zapytać. Zwłaszcza jeśli wątpliwości będą dotyczyły działania OSP.

W sprawie pojawiło się za dużo emocji, a za mało merytorycznej dyskusji. Wszystko można było rozwiązać poprzez wymianę pism i odczytanie ich podczas sesji. Tymczasem temat wracał kilka razy, a dyskusja, która nic nie wnosiła, się powtarzała.

Numer: 4 (1008) 2017   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *