KołbielKołbiel dożynkowa

Poprzednie dożynki w Kołbieli upłynęły w strugach deszczu. Teraz było inaczej, bo słońce swawoliło w najlepsze. Nic nie przeszkodziło więc, aby korowód z pieśnią na ustach przewędrował z kościoła parafialnego na plac targowy. Tam, po oficjalnych przemówieniach, czekała na gości, jak w roku ubiegłym, cygańsko-discopolowa biesiada do późnych godzin nocnych

Śpiewne znoje

Kołbielską tradycją jest, że na czele dożynkowego korowodu jadą bryczki. Także w tym roku nie mogło ich zabraknąć. Wszyscy wyruszyli sprzed kościoła, gdzie uczestniczyli we Mszy św. celebrowanej przez proboszcza parafii w Kołbieli ks. Jana Pietrusińskiego. On także podróżował w pierwszym ze wspomnianych pojazdów. Obok niego zasiedli wójt Adam Budyta, a także minister gospodarki Janusz Piechociński będący na dożynkowym szlaku. Jednak to drugi z powozów przyciągał większ uwagę. Poruszali się nim bowiem mieszkańcy kołbielskiej gminy, których dożynkowe pieśni niosły się daleko, a dominował głos Janiny Skolimowskiej z Chrosny. Za nimi pieszo szli przedstawiciele poszczególnych wsi z wykonanymi przez siebie wieńcami. Celem ich pochodu był plac targowy, gdzie czekała już scena.

Zanim tradycyjnie podzielono się chlebem był czas na oficjalne wystąpienia. Wójt Budyta przypominał słowa Jana Pawła II, który oddawał hołd spracowanym rękom rolnika. Minister Piechociński chwalił wkład polskiego rolnictwa w zjednoczonej Europie. Bożena Żelazowska z Urzędu ds. Kombatantów przypominała, że już od kilkunastu lat nieprzerwanie jest na dożynkach w Kołbieli, więc może powiedzieć, jak bardzo gmina zmienia się na lepsze. Natomiast przewodniczący rady powiatu otwockiego Dariusz Grajda dodał, że kto nigdy nie pracował na roli, nie zrozumie, ile trzeba wysiłku, żeby pozyskać te plony, których każdy tak bardzo potrzebuje.

Wójt wręczył też pamiątkowe statuetki sołtysom wsi, które włączyły się w organizację dożynek. Odebrali je Janina Skolimowska z Chrosny, Teresa Trzeciak z Człekówki, Wiesław Bąk z Siwianki, Robert Mazek z Kątów, Barbara Czajka z Rudna, Piotr Żuraw z Woli Sufczyńskiej oraz Witold Prasuła z Kołbieli.

Pierwsi chlebem przełamali się nie gospodarze, czyli proboszcz z wójtem, ale zaszczyt ten przypadł w udziale przyjezdnemu członkowi rządu. Potem swoje bochny podzielili sołtysi, po czym wszyscy zeszli ze sceny, aby ten pokarm codzienny trafił też w ręce mieszkańców gminy i parafii.

Niestety na tym skończyły się już akcenty tradycyjne. Ludowość ustąpiła miejsca cygańskiej biesiadzie z Dzianim, która przeobraziła się później w zabawę kabaretowo-discopolową. Na wieczór zapowiedziano natomiast gwiazdę większego formatu, bo do Kołbieli przyjechała Kasia Kowalska.

To wszystko na scenie, a co poza nią? Niestety tutaj także element folklorystyczny nie dominował. Były jarmarczne kramy, a pośród nich można było przyjrzeć się wystawom ze sztuką ludową. Region kołbielski ze swoim potencjałem na pewno zasługuje na większą promocję folkloru.

Numer: 37 (936) 2015   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *