LatowiczPowiat stulatków

Doczekała stu lat i zjazdu niemal całej rodziny, której - razem z gośćmi z gminy i sąsiadami - też nazbierało się około setki. Wszyscy zaśpiewali Mariannie Sabak życzenia dwustu lat, a jubilatka dopytywała, ile tak naprawdę jej jeszcze dają życia. Tyle, by została co najmniej najstarszą Polką. To jej się spodobało, ale nie do końca, bo obecnie najdłużej żyjąca kobieta nad Wisłą ma niecałe 110 lat. Małodębska jubilatka przeżyła na razie sto lat nad Świdrem i gdyby nie letni przykry wypadek, w dniu swoich urodzin poszłaby zapewne nad rzekę i zatańczyłaby oberka

Wiek nad Świdrem

Według danych GUS na koniec 2013 r. w Polsce żyło 4242 stulatków, w tym 3398 kobiet i 844 mężczyzn. Jednak specjalne świadczenia emerytalne przeznaczone dla tej grupy na początku maja 2014 r. pobierało tylko około 3320 stulatków. Różnica ta jest jednym z dowodów niedoskonałości polskiej ewidencji ludności. Poważnym problemem są błędy w zapisanych datach urodzenia, zwłaszcza w przypadku mężczyzn, wynikające między innymi z celowego zawyżania wieku ze względu na ochronę przed powołaniem do wojska lub możliwość otrzymania wcześniejszych świadczeń emerytalnych. Inne źródło błędów to osoby, których zgon nie został odnotowany w aktach stanu cywilnego i pozostają one w ewidencji jako żyjące przez wiele dalszych lat. Marianna Sabak na pewno skończyła sto lat i na pewno otrzymała dodatkowe świadczenie KRUS, które wynosi obecnie prawie trzy tysiące złotych. Pewników jest znacznie więcej. Otóż jubilatka pochodzi z rodziny Makowskich zamieszkujących w Redzyńskiem. Wyszła za mąż w wieku 21 lat, a wybrankiem był o trzy lata starszy Stanisław Sabak z Dębego Wielkiego Małego. Urodziła mu troje dzieci – Janka w 1937 roku, po czterech latach Celinę i Stasię tuż przed końcem okupacji. Żyje tylko najmłodsza córka, która wyszła za Mariana Zawadkę z parysowskiego Kozłowa i gospodarowała na ojcowiźnie. Z trojga dzieci urodziło się sześcioro wnucząt, 18 prawnucząt i troje praprawnucząt. Wszyscy mieszkają w powiecie mińskim lub już warszawskiej Wesołej. To był niezwykły jubileusz, bo połączony z nabożeństwem w intencji stulatki i jej gości. Latowicki proboszcz Ryszard Mierzejewski z przejęciem podarował Mariannie podręczną książeczkę do nabożeństwa z białym różańcem w czerwonym etui, by całość symbolizowała barwy narodowe. Rodzina i goście – wraz z wójtem Świątkiem-Górskim i Hanną Kopą z USC - obsypali ją pocałunkami i prezentami. Głównie kocami i słodyczami, bo – wbrew wiekowi – babcia Marianna wszystko lubi i je. Może już nie jak w młodości słoninę i boczek czy kartofle w chudych latach, ale na słodycze i... grzane piwo zawsze się skusi. Ma zdrowie i gdyby nie letni upadek zakończony złamaniem ręki i ogólnym potłuczeniem, na pewno nie pozwoliłaby się posadzić na wózku. Może nawet by zatańczyła, bo po obiedzie biesiadnikom przygrywał Tomasz Barbarczyk. Zrobiło się wesoło jak na wsi za dawnych lat, kiedy młodziutka redzynianka Marysia Makowska chodziła na wiejskie zabawy... Albo w czasie prania w Świdrze, gdy razem z innymi kobietami dzieciom śpiącym na łące śpiewała kołysanki...

Numer: 42 (889) 2014   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *