Mińsk MazowieckiWzięli i napisali

Do szpitala specjalistycznego w Międzylesiu przywożeni są także mieszkańcy powiatu mińskiego, ponieważ panuje rejonizacja. Prosiłabym o pomoc w rozpowszechnieniu informacji o katastrofalnym stanie oddziału, który jest według dyrektora strategicznym w neurologii. Leżą tam ludzie po wylewach, udarach, z wypadków i zapaleniami w obrębie głowy. Leży bardzo dużo młodych ludzi oraz starców. W takiej sytuacji każdą pomoc odbierają jak łaskę od Boga...

Szpital na pokaz

Wzięli i napisali / Szpital na pokaz

Byłam pacjentką tego oddziału. Po zabiegu wbicie dolędźwiowe przez 3 dni leżałam na korytarzu, gdzie tynk sypał mi się na głowę, do pierwszej w nocy było palone światło i sprzątała jakaś kobieta. To nie było sprzątanie to było przecieranie brudu. Prawda jest taka. Przez 3 noce prawie nie spałam. Przykrywałam je na noc ręcznikiem, aby nie uszkodzić sobie oczu. Mniej szczęścia miała inna pacjentka, która po punkcji dolędźwiowej na drugi dzień wyszła na taras i spadł jej kawał tynku na głowę z gzymsu przy dachu.
Na oddziale są dwie pielęgniarki na 76 osób plus korytarz 4-5 osób. Prawie całe towarzystwo leżące. W dzień przychodzi jeszcze 1 sanitariuszka. Stare łóżka mają niesprawne kółka. Oddział zostaje bez opieki średniego personelu.
Oddział ma stare łóżka oraz szafki, które nie spełniają swojej funkcji. /.../ Łóżka nie mają podnośnika pod głowę. Jeśli pacjent leży płasko, może umrzeć z powodu zachłyśnięcia śliną. Prawdopodobnie były takie przypadki.
Przez okres mojego pobytu nie było ciepłej wody. Kto w miarę sprawny, przemykał się na inny oddział. Reszta cuchnęła niemiłosiernie.
Kiedy leżałam na korytarzu byłam tam też badana przez lekarza na oczach widowni tzn. personelu medycznego, pacjentów i przechodzących osób. Nie dostałam tabliczki na kartę. Moje dane osobowe walały się po całym korytarzu po podłodze. Kiedy leżałam po punkcji, jakiś pacjent znalazł moją kartę i szukał właściciela.
Na oddziale jest przyzwolenie na palenie papierosów. Kiedy poskarżyłam się pielęgniarkom odpowiedziały mi, że to pacjenci i nie będą się z nimi kłóciły. Salowe zaś stwierdziły, że ich koleżanka ma astmę i też pali. Nie rozumieją więc, o co mi chodzi.
Kiedy trafiłam do sali, widok był podobny. Brud, obdrapane ściany, porozwalane łóżka i szafki. W oknach brak rolet a słońce tego roku było wyjątkowo ostre. Dodam, że przez pobyt nie zmieniano mi szmat, które dumnie nazywano pościelą. Nie będę wypowiadać się na temat personelu medycznego. Nie chodzi mi o wojnę. Chcę pokazać w jakim upokorzeniu każe nam być dyrekcja za nasze własne pieniądze.
Tymczasem wejście do szpitala /hol główny i droga do gabinetów dyrekcji / jest w stylu okazałym - skóra, marmur, złote literki na piętrach. Na ścianach wiszą certyfikaty ISO z hasłem SZPITAL NASZYM DOMEM, PACJENT NASZĄ RODZINĄ, LECZYMY NOWOCZEŚNIE,BEZPIECZNIE I Z SERCEM. Wierzyć się nie chce, a co dopiero chorować...

Od redakcji – Sprawdziliśmy i... okazało się, że zastępcą dyrektora ds. lecznictwa jest w MSSW znany w Mińsku Mazowieckim dr Janusz Sobolewski. No, ale on tylko kieruje i nadzoruje pracę pionu leczniczego i brud go się nie ima!

Numer: 39 (886) 2014   Autor: Czytelniczka/dane tylko do wiadomości redakcji/





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *