DRODZY CZYTELNICY

Jest problem, a właściwie kilka problemów z przestrzenią publiczną i władzą. Obie są wrogami zwykłych , by nie powiedzieć normalnych ludzi. Chcieliby żyć bez stresów, ale nie mogą, potykając się bez przerwy o prawo i bezprawie. Nie wiedzą nawet, które gorsze, bo trudno się obronić przed nieformalnymi grupami łobuzów, a jeszcze trudniej zwalczyć system państwa opartego na grabieży w majestacie prawa

Ważne drażnie

DRODZY CZYTELNICY / Ważne drażnie

Miejskie place, skwery i parki są niewątpliwie
publiczne i powinny nas cieszyć, a nie drażnić. Ba, trudno tam odpoczywać, a nawet przejść, nie narażając uszu na wulgarne docinki. Jedna z mińszczanek twierdzi, ze na własną rękę nie można z tym nic zrobić, bo ludzie obawiają się o swój dom czy auta, które stoją na ulicy. - Kto wie, do czego są zdolni? To nie problem wziąć kawałek szkła i porysować lakier. Trudno tu spotkać rodziny z dziećmi bo który rodzic chciałby aby jego pociecha słuchała ciągłych ku...chu... i innych słów i patrzyła co ci ludzie sobą  reprezentują – żali się na publicznym forum.
Co ciekawe, nasza dzielna policja była wzywana kilka razy, ale bez wymiernych skutków. Policjanci przyjdą, spiszą i pouczą bądź wystawią mandat. Po co, skoro oni tego mandatu i tak nie zapłacą. Patroli samochodowych w ogóle się nie boją, a patrole piesze działają na nich chwilowo, tj. rozchodzą się i za chwilę wracają.
Latem podobnych strachów i ograniczeń
będzie jeszcze więcej. Weźmy na przykład dokarmianie kaczek czy gołębi. Nasz  czytelnik pyta, czy za taką dobroczynność straż miejska może go ukarać mandatem.
Oczywiście, ale nie jest to tak proste i jednoznacznie dobre czy złe. Klucz do problemu tkwi w sezonowości, bo w okresie letnim dokarmianie dzikich zwierząt jest szkodliwe, a w  okresie zimowym stanowi realną pomoc dla ptaków. Sęk w tym, że latem powinny one same organizować sobie pożywienie. Tylko zima jest wyjątkową sytuacją, bo chodzi o... życie.
Polityka jest gorsza od wulgarnych placów
i parków, bo chodzi o władzę i  pieniądze. Obecnie rządzi nami układ lewicowo- złodziejski, którego naczelnym zadaniem jest łupienie własnych obywateli. Co ciekawe, każdej nowej władzy takie koryto pasuje, a po drobnej modernizacji, uważa je za swoje.
Ma więc rację Korwin, że w ten układ trzeba wejść i od środka go rozwalić. A potem rozliczyć wszystkich złodziei, którzy - w imię różnych idei - nakradli ile się tylko dało. Nie da się żyć i pracować w państwie, które za zatrudnienie pracownika każe sobie płacić haracz sięgający jego płacy netto. Oznacza to, że jeśli ktoś zarabia 2 tysiące na rękę, to obciążenia pracodawcy wynoszą prawie 4 tysiące. Nie da się żyć w kraju o takich akcyzach, zakazach, podatkach i...politykach.
Miał kiedyś rację Lepper, że nie można
zgwałcić prostytutki. A żonę? Promotorzy przemocy małżeńskiej za wszelką cenę chcą udowodnić, że małżeństwo to tylko jakiś podpis i seks. A to nieprawda, bo bez jedności serc i ciał małżeństwa nie było i nie będzie. To w jaki sposób w takim zespoleniu  może dojść do gwałtu. Jeśli już, to do zdobycia kobiety, która– jak mówi Korwin – z natury rzeczy lubi się droczyć z kochanym mężczyzną. Jakby chciał mu wciąż przypominać, że jednokrotne zdobycie to za mało...
W niedzielę 25 maja przyjdzie
czas na zdobywanie wyborczych urn, bo jeśli tam nie pójdziemy, do władzy pójdą nieudacznicy gotowi nas grabić jeszcze mocniej i wpisać małżeństwa jednopłciowe do księgi obyczajowych rarytasów. Nie dajmy się wciągnąć w bagno genderowych lewaków...

Numer: 21 (868) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *