W drugiej odsłonie w studiu telewizji Co słychać? z ministrem Wojciechem Jasińskim gościł radny naszego miasta, Michał Góras. Redaktor Zbigniew Piątkowski, poruszył tematy samorządowej kultury i prawa, a także innych problemów z władzą, które negatywnie wpływają na rozwój naszego miasta, a w szczególności na dobrostan jego mieszkańców

Jasiński samorządowy

Spora część radnych stara się należycie wykonywać swoje obowiązki. Lokalnie spotyka się z wieloma mieszkańcami. Każdy pyta o wiele szczegółowych rzeczy. Niestety, jest to źle odbierane przez naszego burmistrza. Oprócz tego, Góras wspomina o tym, że od ‘widzi mi się’ burmistrza zależy, czy coś jest interpelacją, czy też nie. Czy interpelacje można zaliczyć do dręczenia burmistrza? Jasiński stwierdza, że to fatalna praktyka, która, niestety, w samorządach jest widoczna i jest nasilona w ostatnim czasie. Wójtowie, burmistrzowie, ci, co mają coś do ukrycia, uważają, że im to wolno. W czasie rządów PiSu zostało powołane Centralne Biuro Antykorupcyjne. Nadzorowanie i patrzenie na ręce ludziom, którzy mają władzę lub są w pobliżu władzy, być powinno. Polska przez korupcję nie jest w stanie dobrze się rozwijać.
Jednakże głównym problem w naszym mieście jest dostęp do informacji publicznej.
– Źle się dzieje w państwie mińskim – stwierdził redaktor Piątkowski, a radny Góras tłumaczył, że komisja rewizyjna, zgodnie z uchwałą rady miasta, przeprowadziła w ubiegłym roku kontrolę zatrudnienia w Urzędzie Miasta i jednostkach organizacyjnych. W międzyczasie członkowie komisji zostali odwołani. Na wniosek Górasa rada miasta przegłosowała upublicznienie protokołu. Co takiego jest tam zawarte, że niestety nie możemy tego dokumentu poznać? - pytał radny. Pierwszą osobą, która chciała ujawnienia wyników kontroli był przecież sam burmistrz. - To skrajnie nienormalne. Jeśli mówisz prawdę, to pokaż fakty – komentuje Jasiński.
Nasz redaktor rozwija temat, opowiadając o nowych zwyczajach w nowej komisji rewizyjnej. Gdy poszedł na jej obrady, to usłyszał, że statut miasta nie pozwala mediom rejestrowania dyskusji o wynikach kontroli.
– Mogę je poznać dopiero wtedy, kiedy rada uchwali protokół – tłumaczył Piątkowski. Jasiński twierdzi, że bardzo wiele zależy od kultury politycznej ze strony władzy, a ta nie może być narzucona przez Brukselę. Przecież obrady komisji sejmowej są transmitowane
i można je oglądać. Każdy przypadek pobierania pieniędzy z różnych zleceń publicznych powinien być jawny.
Jakie tajemnice skrywa jeszcze mińska władza? Z 50 osób chętnych na stanowisko w Urzędzie Miasta dostała się córka radnego. Skrajnym przykładem nepotyzmu jest szkoła w Cegłowie, gdzie dyrektorka zatrudniła swoją córkę, która jako jedyna wystartowała i wygrała konkurs.
Z mińską kulturą jest jeszcze gorzej. Burmistrz Jakubowski wydaje na swoje imprezy pół miliona złotych, a na Festiwal Chleba i Festiwal Kabaretowy żałuje 10- 20 tysięcy złotych. Kandydat na europosła stwierdza, że władza winna uwrażliwiać się na kulturę, a nie do niej zniechęcać. Dobry burmistrz powinien wspierać mieszkańców i być aktywny. Padają słowa, że to wszystko zaczyna ocierać się o patologię władzy. – Nie oszukujmy się, każda władza, która jest niekontrolowana, bardzo łatwo się patologizuje –  dodaje Jasiński. – Warto wspomnieć, że redaktor Piątkowski sięga do korzeni kultury ludowej - przyznaje Góras- jest to wyróżnik miasta, który powinien być właśnie wspieraną wizytówką na terenie powiatu mińskiego.
Środków na kulturę kiedyś było więcej i większej liczbie osób chciało się ją tworzyć. Dlaczego? Bo dało się pozyskać fundusze. Brak muzeów, brak dużych  projektów promujących polską kulturę, brak chęci i brak pieniędzy – oto obraz obecnej sytuacji w Polsce. A w Mińsku? Nie ma dotacji na rozwój inicjatyw lokalnych, zarówno w szkole artystycznej, jak i w domu kultury. Miejmy nadzieję, że zmieni się dystrybucja miejskich środków, a Bruksela w końcu zacznie promować polską kulturę.

Numer: 19 (866) 2014   Autor: Adrianna Rosochacka