Powiat mińskiDRODZY CZYTELNICY

W filozofii wojny czy rewolucji nie ma żadnego ładu. Nie ma też logiki i sumienia, którymi jako ludzie tak się chełpimy przy każdej okazji. Nie trzeba jechać do Kijowa czy na Krym, by poczuć jarzmo gniewu i wstydu. Brylują w tym – o dziwo – nasi elektorzy, od radnych po posłów i senatorów. Można się oczywiście śmiać, ale czy już na zawsze mamy pełnić rolę pożytecznych idiotów.

Cnoty idioty

DRODZY CZYTELNICY / Cnoty idioty

Dostojewski przez większą część swojego życia czuł się poniżany, niedoceniany i osamotniony. Nie mógł stać się kimś, mimo obcowania z kobietami i ówczesnymi celebrytami. Nie mógł się wybić, mimo inteligencji, wrażliwości i ambicji. W końcu zauważył, że walczy z wiatrakami, a kimś stają się… głupcy. Nienawidzi więc idiotów, którym wszystko się udaje, bo nie mają niczego, prócz naiwności i lekkości bytu. Mają też pieniądze, bo na nich się urodzili.

We współczesnej mu Rosji brakuje piękna, dobra, prawdy i miłości. A jeśli nawet je zauważył, to nie stoją w hierarchii wartości na miejscu pierwszym.

Jego bohater Myszkin jest niewątpliwie idiotą, ale to właśnie on przyniesie Dostojewskiemu pierwsze promienie sławy.

Marcowa sesja rady miasta udowodniła bezmiar idiotyzmu po obu stronach pomnikowego konfliktu.

Z jednej strony trudno tolerować fekaliowe wynurzenia radnego Mireckiego o człowieku, który był po prostu mądry i dobry, ale nie można też przejść do porządku po wyśmianym przez zwolenników popiersia wyznania radnego Gałązki. Rzadko z sesyjnej trybuny słyszymy, że ktoś jest wierzący, więc szyderczy śmiech jest po prostu chamstwem.

Już pisałem o członkach pewnych prawicowych klubów, którzy uważają tylko siebie za jedynie prawdziwych Polaków i… miałem rację, krytykując ich obsceniczne zachowania.

Co innego, gdy radny szydzi ze zmarłego prezydenta, a całkiem innym wymiarem człowieczeństwa jest publiczne wyznanie wiary. Faryzeusze też szydzili z Jezusa, mając w sercach fałsz, pogardę i prawdziwą wiarę w… mamonę.

Trzeba się cieszyć, że obok smoleńskiego głazu stanie popiersie tragicznie zmarłego prezydenta. Nie mniej tragicznie od Narutowicza, a przecież nikt nie powie, że endecki wymiar sprawiedliwości jest godny naśladowania.

Można ironizować, że mińscy i okoliczni pisowcy będą mieli swój ołtarz do odprawiania partyjnych modłów, ale czy musimy im tego zazdrościć lub bezcześcić. Niech mają, a inne grupy powinny poszukać swojego świętego. Nieprędko znajdą, a na pewno nie wśród osób żyjących w XXI wieku.

Radny Cichocki lubi filozofować. Zazwyczaj mało ciekawie, ale tym razem mógł zaskoczyć. Na stronie szepnął mi do ucha, bym sprawę pomników porównał do zbierania pamiątek. Każdy ma swoje i zazwyczaj rożne. Łączy je tylko efekt pamięci. Wiedzą o tym nawet idioci…

Ostatnio czuję się jak Dostojewski. Niby wszystko w porządku, niby doceniają, a z festiwalami Miveny albo skończę, albo przeniosę je w inne, bardziej sprzyjające miejsce.

Prawda jest taka, że znudziła mi się walka o groszowe dotacje samorządów. Może rzeczywiście ani etno-kanarety, ani festiwale chleba nie są potrzebne, skoro miasto i powiat żałują kilku tysięcy, przeznaczając na swoje imprezy dziesięciokrotnie większe kwoty.

Nie wiem i na razie – jak ten idiota – robię dobrą minę do byle jakiej gry. I oczywiście zapraszam na nasze rewie folkloru. Zapraszam, bo je kocham…

Numer: 11 (858) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *