Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki konstytucyjny

    System do głosowania podczas sesji rady miasta nie kosztuje 260 tysięcy złotych, a jednak wzbudził dużo silniejszą dyskusję niż horrendalne koszty festiwalu Himilsbacha. Jeśli radni opozycyjni byliby konsekwentni, to rozliczyliby tę wybujałą imprezę tak samo, jak nie pozwolili burmistrzowi na zmiany w statucie ograniczające ich prawa i dostęp do informacji

Statut po przejściach

   Zmiany w statucie referował radny Góras, sprowadzając ich ideę do pięciu punktów, z których najważniejszy dotyczył wprowadzenia maszyn do głosowania. Elektroniczne liczydła ułatwią
i przyśpieszą obrady, a do tego ujawnią imienne wyniki głosowań. Oznacza to, że żaden radny nie będzie się mógł wyprzeć swego głosu ZA lub PRZECIW . Taka jawność pasuje większości, która nie chce niczego ukrywać.


   Już na wstępie radny Kuć zdawał się tego nie rozumieć i dopytywał, czy zmiany w statucie zakładają tylko jawne głosowanie.

   – Nie ma takich zapisów – uspokajał Góras, a radny Leon Jurek prosił, by się nie bać
odpowiedzialności za swój głos. Przykład Sejmu jest tu znamienny i w pełni uzasadniający
zmiany statutu.

  Jak się wkrótce okazało, wcale nie szło o jawność, a zmuszanie burmistrza do częstych i wyczerpujących informacji przekazywanych radnym z tygodniowym wyprzedzeniem. Jakubowski żałował także, że otrzymał od komisji tak mało czasu, by do zmian mogły się przymierzyć magistrackie prawniczki. Jednak się wyrobili i to przed czasem. Mimo tego radny Kuć znowu zaczął
mącić, wysuwając tezę, że jeśli nawet byłby przeciw uchwale, to w sumie jest za nią, jak większość, która ją głosowała.

   W sumie komisja przyjęła tylko trzy wnioski burmistrza i prawników, co z ochotą przedstawiła radna Teresa Szymkiewicz. Nikt nie przypuszczał, że radny Bogusław Zwierz zawnioskuje przesunięcie terminu debaty. Zrobił to, bo wielu radnych nie wie o co chodzi z tym statutem, a skoro prace komisji trwały prawie dwa lata, to miesiąc nikogo nie zbawi.

   Poparł go od razu radny Kuć, ale Leon Jurek przekonywał, że każdy mógł prześledzić zmiany, bo otrzymał je mailem w odpowiednim czasie. Wtedy Kuć wniósł, by głosować wszystkie poprawki burmistrza i poprosił o przerwę. – Był na to czas, a pan nie jest przygotowany do sesji – ironizowała
radna Szymkiewicz.

   Zamiast przerwy radny Góras cytował prof. Kuleszę i zarzucał burmistrzowi  zbyt późne przedstawianie poprawek. Jakubowski oczywiście się z taką opinią nie zgodził, bo – jak twierdził – wyrobił się w ciągu 10 dni, a miał aż 14. Jak najbardziej zgodnych ze statutem.

– Mógł pan odnosić się do wniosków w czasie pracy komisji. Cały czas była z nami sekretarz Frelak – nie ustępował Góras. Zdenerwowało to Jakubowskiego, a ubawiło skarbnik miasta, która aż się zaśmiewała z oskarżeń Górasa.


   Przewodniczący Kulma uspokoił sytuację i zarządził głosowanie wniosków, w tym 8 postulatów burmistrza. Przeszły tylko uznane za właściwe przez komisję statutową. Oznacza to, że władza  wykonawcza ma służyć władzy uchwałodawczej i społeczeństwu, a nie odwrotnie. Co ciekawe, mimo takiego obrotu sprawy, cały statut przeszedł bez sprzeciwu radnych burmistrza. To zasługa merytorycznej konsekwencji kilkorga radnych, którzy konstytucję miasta potraktowali poważnie,
a nie partykularnie. Większość z nich nie dyskutowała, ale słusznie glosowała.

Numer: 2012 45   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *