DobreDobre złotych jubilatów

Nie jesienią a w karnawale gmina Dobre urządza złotym parom spotkanie, by wręczyć jubilatom medale za 50 lat wspólnoty małżeńskiej. To już wprawdzie następny rok po rocznicy, ale podobno inaczej się nie da, bo prezydent nie podpisze niczego przed czasem. A wiele par pobiera się jesienią lub w Boże Narodzenie...

Późni na czasie

Gmina Dobre nie przeżywa rozkwitu demograficznego, ale rozrodczość nie jest tu najgorsza w porównaniu do podobnych gmin w powiecie mińskim. Mają niewielki przyrost naturalny, bo na 77 urodzeń przypadają 73 zgony i minimalny niż migracyjny, bo na 54 zameldowania przypada 57 wyjazdów na stałe.

Rzecz jednak w seniorach, którzy stanowią 17 procent populacji. Oznacza to, że mieszka w gminie ponad tysiąc osób pobierających emeryturę, ale kobiet jest dwukrotnie więcej niż mężczyzn. Co to oznacza w kontekście złotych godów? Tylko tyle, że prawdopodobnie nie będziemy mieli wysypu jubilatów, a spotkania gromadzące po kilka par.

Tak było w minioną środę 22 stycznia, kiedy szefowa dobrzańskiego USC witała sześć par jubilatów, którzy pobierali się w latach 1962-63. Wszystkie spoza Dobrego i wszystkie o dłuższym stażu małżeńskim niż wiek obecnego wójta Krzysztofa Radzio.

Tym bardziej docenił ich wspólny trud, a po medale zapraszał Zofię i Tadeusza Grudkowskich z Porąb Nowych, Teodorę i Polikarpa Kaczmarczyków z Rudy Pniewnika, Genowefę i Ludwika Kotkiewiczów z Ryni, Zofię i Władysława Malejczyków z Joanina, Annę i Edwarda Szymczaków z Wólki Kobylańskiej oraz Henrykę i Edmunda Zbrzeźniaków z Dropia. Nie przyjechali tylko Regina i Jan Gadomscy z Duchowa.

Zanim strzeliły korki szampana, wójt zachwalał zespół teatralny z miejscowej szkoły, który miał zachwycić złotych małżonków. Rzeczywiście zaśpiewali życzenia, kilka piosenek o miłości i wierności, ale bez znanego bywalcom polotu. Może to wynik absencji kilkorga młodych artystów z powodu choroby, a może wpływ mroźnej aury – nie wiadomo. Zebrali jednak gromkie brawa i słodycze od władz gminy.

Przed biesiadą przy herbacie i cieście wzmacnianymi szampanem i tortem pozowali do zdjęć oraz zwierzali się z wieku i liczby potomstwa, by zasłużyć na naszą nagrodę. Niestety, żadna para nie dochowała się czworga dzieci, a po troje mieli państwo Kaczmarczykowie, Kotkiewiczowie i Zbrzeźniakowie, chwaląc się także odpowiednio 12, 7 i 4 wnucząt. W sumie sześć par ma 12 dzieci, 29 wnucząt i 4 prawnucząt.

Były również trzy dziewczyny, które zostały żonami tuż po skończeniu 18 lat. To Genowefa Kotkiewicz, Anna Szymczak i Henryka Zbrzeźniak. Co ciekawe, 19-letnia Teodora poślubiła 35-letniego Polikarpa i wcale z tego powodu nie była nieszczęśliwa.

Jubilaci nie wstydzili się opowiadać o swym życiu, pracy i wcześniejszych miejscach zamieszkania, bo niektórzy sprowadzili się na wieś z Warszawy, a dwie panie były nauczycielkami.

I tylko do szczęścia brakowało harmonisty, który zagrałby im coś do tańca. Jak za dawnych lat, gdy poznawali się na wiejskich zabawach i tańczyli na deskach wśród wyciętych brzózek dających zapach i ochronę przed wścibskimi oczami plotkarek.

Numer: 5 (852) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *