Kobieca drużyna Tygrysa Huta Mińska Mazowieckiego zrządzeniem losu uniknęła spadku do III ligi, a w nowym sezonie zawodniczki postanowiły zrobić wszystko, aby utrzymać się w rozgrywkach. Początek był bardzo obiecujący, ale po siedmiu kolejkach Tygrysice straciły nieco rezonu i zaliczyły dwie porażki z rzędu…

Tygrysice osłabły

Piłkarki Tygrysa wygrały trzy pierwsze mecze bez straty bramki. Jeszcze w sierpniu pojechały do Suwałk, gdzie rozgromiły Akademię 2012 aż 4:0. Tydzień później na własnym boisku ograły 2:0 drużynę Pogoni Zduńska Wola, a następnie takim samym bilansem bramek zwyciężyły z Zamłyniem w Radomiu. Dużo mniej szczęśliwy był wyjazd do Olsztyna, gdzie Tygrysice uległy Stomilowi 1:3, a jedyną bramkę zdobyła Anna Bortkiewicz. W ostatni weekend września podopieczne trenera Adama Łobińskiego pokazały wolę walki na własnym boisku, gdzie ograły Ekosport Białystok 4:2. Pomimo  tego że rywalki zdobyły pierwszą bramkę w meczu, to hucianki się nie poddały i dzięki dwóm trafieniom Żanety Rutkowskiej oraz po jednym Agaty Wołos i Beaty Chapskiej zwyciężyły. Niestety, od tamtej pory piłkarki Tygrysa zapadły na niemoc strzelecką. Najpierw przegrały 0:3 z MUKS Tomaszów Mazowiecki, a później podejmowały u siebie KU-AZS UW Warszawa.
Ciepłe niedzielne popołudnie było świadkiem kolejnej porażki Tygrysa. Piłkarki ze stolicy okazały się lepsze w każdym elemencie gry i ze spokojem kontrolowały to, co działo się na boisku. Zwycięstwo 2:0 zupełnie nie oddaje różnicy między drużynami, bo przyjezdne piłkarki w kuriozalny sposób nie  wykorzystały kilku idealnych sytuacji na strzelenie bramki. Natomiast Tygrysice zagrały agresywniej dopiero w końcówce meczu, co zaowocowało  kilkukrotnym zagrożeniem pod bramką rywalek. Niestety, zabrakło skuteczności, a gospodynie były tego dnia zespołem słabszym, więc ich porażka była jak najbardziej sprawiedliwa.

Numer: 42 (1150) 2019   Autor: (łk)