Powiat mińskiPowiat miński przyśpiewkowy

Starosta to chłopisko niegłupie, dawoj tu w chałupie… poklepię cię po kręgosłupie – śpiewały zespoły podczas specjalnej sesji przyśpiewkowej skupionej nie tylko na starostach i nie tylko na mińskich władzach. Bo 20-lecie reaktywacji powiatów świętowano w całym kraju, a z humorem tylko w auli Budowlanki, gdzie trwał tuzinowy Mivena Etno-Kabaret. Niestety Antoni Tarczyński tego na żywo nie widział…

Chłosty bez starosty

Nie mieli dużo czasu, by ułożyć adekwatne do sytuacji przyśpiewki. Jednak wiejskie dziewczyny mają talent nie tylko do pracy, ale też liryczny.

Słyszeliśmy więc ze sceny Rzakciankę Kazię Szczęsną, która na cały głos śpiewała – Obiecała starościno, że mu będzie buzi dawać… na moście. A starosta to chłop młody, zwalił babę z mostu do wody. I tak było – dodawała, by wzmocnić efekt.

A Wrzosowianki dokładały do pieca – Nasz starosta tak tańcował, że aż w końcu zachorował. Doktory z Mińska Mazowieckiego przyjechali i starostę ratowali. Zamknęli go do komory i do tej zmory. Dali mu z muchy dużo juchy, z pana dużo kości, a z kobiety dużo tłustości. Wszystko zrobili i stopili i dali mu popić. Wysmarowali gżdyk i starosta był zdrowy jak byk. Z tej historii morał taki – nie tańcujcie długo stare chłopaki.

Kurpianka Stasia Ferenc z Jednorożca doszła zaś do wniosku, że ich starosta to jest bardzo fajny, ale z wiejską kulturą słabo obeznany. Bo wiejska kultura i gwara przetrwała, by pokazać młodym, że Polska istniała.

Urle z Basią Kowalczyk już konkretnie o mińskim, który jest bardzo łaskawy, daje nam nagrody – nie tylko zastawy. A Zbyszko Piątkowski wciąż się stara o to, aby każdy zespół przyjechał z ochotą. No i… wszyscy się bawimy w tym gościnnym Mińsku, a na zakończenie dajmy se po pysku. To po pysku, to oczywiście tylko pocałunek na do zobaczenia.

Jeszcze nie, bo oto Zosia Łysakowska ze Wspomnienie chwaliła – Nasz starosta ładny, nie mały, nie duży… Nic nam już nie gada, tylko oczka mruży…

Podobnie Malinki – Nasz miły starosto, bądźże tak łaskawy, przynieś nam chociaż kociołeczek kawy. A po tej kawie dużego ciastka, bo ludzie muszą wiedzieć, że to jest starosta. No i już mniej ogólnie – Jak nie umiesz zarządzać, nie zajmuj stanowiska. Nie ma tutaj w Mińsku Mazowieckim dobrego starostwa. Panie starosto, proszę się nie gniewać, by Zbyszka zespoły mogły wszystko śpiewać…

A spod Rawy dla odmiany… Siedzi sobie ptak na gminie, grzeje zadek przy kominie. Sekretarka asystuje, ciepłe piwko mu serwuje. Siadła sobie naprzeciwko, postawiła ciepłe piwko. Jak się przy piwku rozgrzeli, to o gminie zapomnieli. Przychodzi chłop i do drzwi pukać zaczyna – co u licha panie wójcie? Interesantów nie przyjmujecie?

Wójt się ocknął z oburzenia, miłe byłyby wspomnienia. I na chłopa jak nie wrzaśnie, a niechże cię piorun trzaśnie! Mili Państwo, pamiętajcie – jeśli w gminie planowanie, proszę was, nie przeszkadzajcie.

Henio Kulesza dodawał – niechaj pan starosta literka przyniesie. A jak się pan postara, będziemy się bawić do samego rana.

I na koniec Jodełki śpiewały o takiej jednej wiejskiej dziewczynie, która chciała zakosztować miasta. No i traf chciał, że nie natknęła się na żadnego wójta ani starostę. Wzięła się pod boki i wróciła na wieś do swojej roboty…

Po przyśpiewkach nie tylko na starostę nie trzeba było wracać na ziemię. Ona tam była, jest i będzie…

Numer: 22 (1130) 2019   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *