Powiat mińskiPowiat miński po zdrowie

Wreszcie wszyscy radni powiatu i jego mieszkańcy mieli szansę na wiedzę, co tak naprawdę dzieje się w mińskim szpitalu i choć szczyptę propozycji jego sanacji. I zapewne na szansie by się skończyło, gdyby nie wysupłane z budżetu powiatu ponad trzy miliony złotych zaskórniaków, które jak zastrzyk mają uśmierzyć ból zadłużenia, a właściwie przywrócić płynność finansową mińskiego SP ZOZ. Więcej powiat nie da, więc można liczyć tylko na ozdrowieńcze wiatry systemowe…

Halny szpitalny

To miało być tylko sprawozdanie dyrektora ZOZ z działalności w poprzednim roku. Miało, gdyby nie szpitalne długi i brak realnej koncepcji wyjścia z kryzysu. Dyrektor Martyniak postanowił więc mało tłumaczyć, a przejść do ataku. Już ironizował, że powiat chce pomagać policji, która ma wiele radiowozów, a on wozi chorych jedną karetką. Policja martwi się kradzieżami, a szpital o to, w jakich warunkach ludzie się rodzą i umierają. On wie, po co tu przyszedł i na czym stoi. Wie, dlaczego ZOZ stracił miliony z kontraktu na usługi medyczne, ale mimo tego zapewnia stabilną sytuację leczenia i opieki. S zpital r ealizuje p rojekty d ofinansowane i własne, zawarł porozumienia ze szkołami medycznymi, opracował likwidację zbędnych łóżek w oddziale chirurgicznym oraz wewnętrznym… Działań sanacyjnych jest więcej, ale to za mało, by przywrócić płynność finansową szpitala. Radni chcieli więc wiedzieć, jak doszło do aż takiego zadłużenia, skoro poprzednik miał tylko trzymilionowy niedobór. No i wynagrodzenie personelu, a przede wszystkim lekarzy, o które radny Stępień wciąż pyta, ale retorycznie. Tym razem dostał wyliczenia, z których wynika, że do zadłużenia przyczynili się głównie lekarze kontraktowi, którym ZOZ zapłacił o 4 miliony więcej niż w poprzednim roku. Zapytał także, jak wygląda wykorzystanie łóżek, czy zostały zaproponowane wyższe wynagrodzenia lekarzom etatowym i czy zatrudnia emerytów w administracji i jaki to ma wpływ na stan finansów SP ZOZ. Z odpowiedzi dyrektora Martyniaka wynikało, że w programie naprawczym założył zawieszenie funduszu socjalnego na dwa lata, a jeszcze w poprzednim roku weszły wszystkie regulacje finansowe. Owszem, zatrudnia emerytowane pielęgniarki, ale nie w administracji. Na szczęście chce im się jeszcze pracować… Przy okazji doszło do sprzeczki polityczno- personalnej, gdy radny Krasuski jął liczyć rosnące długi z pytaniem, czy zadłużanie jest częścią polityki obecnej koalicji. Doczekał się gniewu rządzących, a przy okazji wyjaśnienia, że były dyrektor odszedł ze swojego stanowiska, bo chciał i nikt go do tego nie przymuszał. Osobliwie, bo historycznie a nawet filozoficznie wystąpił były miński burmistrz. Radny Grzesiak podziwia obecnego dyrektora szpitala, bo pomimo świadomości o ciężkiej sytuacji, on podjął się tego stanowiska. Nie ma zamiaru wtykać szpilki dyrektorowi, choć boli go puste piętro w starym szpitalu. Ale problemy powstały znacznie wcześniej. Może wtedy, gdy nie powiększono szpitala o przychodnie przyoddziałowe, co jest praktyką w najlepszych lecznicach. Czas więc spokojnie przedyskutować dalszy rozwój powiatowego lecznictwa, a na razie upłynnić finanse. Władze powiatu o tym wiedzą i na pewno dadzą… Dyrektor Martyniak także uważa, że szpital jest w dobrym miejscu i tylko musi otrzymać wsparcie, żeby ruszyć. Zanim jednak radni uchwalili ratunkowe miliony, wicestarosta Kikolski uświadomił im, że utrata 3 milionów z kontraktu była spowodowana brakiem lekarzy na oddziale wewnętrznym. Natomiast zdaniem dyrektora Romejki to strajk pielęgniarek wpłynął na dysproporcje wynagrodzeń. Teraz znowu wprowadzono normy, które sobie wywalczyły. A pielęgniarek jest coraz mniej. Zostali ściągnięci lekarze, których wcześniej nie było, ale to również kosztowało. Zmiany są dotkliwe i niespodziewane, więc wątpi, czy zgromadzeni wypracują realny program naprawczy. Jeśli przelicznik punktu jest z roku 2015, a płaci się za koszty 2019, to nigdy nie będzie dobrze. Stąd apel do rządzących, żeby nie tylko zrozumieli problem, ale też zmienili zasady kontraktów. Nie wszyscy uznali takie działania za zasadne, a opozycja za wręcz prowokacyjne politycznie. Nie pomogło, bo koalicja jak zechce, to nie takie kurioza przegłosuje. Nie może tylko powstrzymać szpitalnego halnego, który mimo wsparcia trzema milionami, wciąż nawiewa nowe długi.

Numer: 18/19 (1126/1127) 2019   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *