Z notatnika pośrednika /1/

Znaleźć odpowiednie mieszkanie nie jest łatwo. Długo szukaliśmy… Oglądaliśmy mieszkania na Pradze, na Bielanach, na Woli, w Międzylesiu. Nie rozważaliśmy zamieszkania w Starej Miłosnej, ale przekonało nas to, że jest tu dużo zieleni i tylko parę przystanków SKM-ką do centrum Warszawy. Wesoła sprawie wrażenia małej miejscowości, gdzie człowiek czuje się swojsko…  

Tak się buduje…

Z notatnika pośrednika /1/ / Tak się buduje…

Mieszkanie przy ul. Mazowieckiej, w nowej inwestycji było dla nas prawie idealne. Wybraliśmy lokalizację na pierwszym piętrze. Widok z okna był piękny – łąka, dalej dwa domki jednorodzinne i las.

Wprawdzie ta łąka obok miała być kiedyś zabudowana, ale ze względu na swój kształt – długa i bardzo wąska, nadawała się na jakąś zabudową jednorodzinną, no może szeregową.

Przyzwyczailiśmy się do tego widoku i ptaków, które rano zaglądały do okien. Mieszkanie było bardzo słoneczne, duże okna sprawiały, że mieliśmy słońce od 15.00 do wieczora.

Tymczasem… we wrześniu jacyś ludzie zaczęli wycinać małe drzewka, kopać jakieś doły. O co chodzi, pytaliśmy? Przecież mówili nam przy zakupie, że na tak wąskiej działce nie da się wybudować bloku, co najwyżej jakieś szeregowce… A tu powstaje duży, sądząc po stawianych murach, 100-metrowy budynek wzdłuż całego zachodniego skrzydła naszego domu, w odległości od naszego o niecałe 10 metrów. Na pisma do Urzędu Dzielnicy, interwencje u Burmistrza nie dostajemy merytorycznej odpowiedzi. Nie wiemy co tak naprawdę tu powstaje, jakiej wysokości jest budynek, odmawiają nam pokazania projektu.

 Dowiedzieliśmy się jedynie, że zostało wydanych kilka decyzji w sprawie zabudowy tej działki. O żadnej z nich nas nie poinformowano, jakbyśmy byli nikim… Nie jesteśmy stroną, zdaniem urzędników. Jesteśmy bezradni i bezsilni wobec urzędu. Prawo w tym kraju stoi po stronie tego, kto ma pieniądze. Nie jest ważne to, że 30 rodzin będzie patrzyło w okna komuś naprzeciw. Nie będą mieć więcej słońca, wcale. Będzie ciemno, z widokiem na ścianę. Nawet w centrum Warszawy tak blisko się nie buduje. Nie jest ważne to, że 30 rodzin zapłaciło niemałe pieniądze za mieszkania, że było to po kilkaset tysięcy złotych – cały dorobek życia, że gros rodzin zaciągnęło potężne kredyty. Ważne jest tylko prawo inwestora.

A może urząd dba o rozwój lokalnej społeczności? W końcu taki sąsiad z naprzeciwka będzie wszystko widział, będzie mu można z balkonu piwo podać, prawie jak rodzina, bliskość łączy. I może o to chodzi władzom dzielnicy?

Numer: 7 (1115) 2019   Autor: Danuta Trawińska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *