Ludzie coraz rzadziej piszą listy, więc i w naszej redakcji są one coraz rzadsze. Jednak przychodzą, a nasi czytelnicy skarżą się przede wszystkim na służbę zdrowia i władze gminne…
Numerki jak oberki
W środę 21 listopada 2018 roku w przychodni przy ul. Kościuszki 9 w Mińsku Mazowiecki zgłosiłem się około godziny 7:15, żeby zapisać się do lekarza po receptę. Z automatu pobrałem nr 36, bez czekania zostałem wezwany do okienka nr 1. Zostałem zapisany jako nr 14. Od razu udałem się pod gabinet i czekałem na swoją kolej. W czasie czekania zauważyłem, że do gabinetu weszło kilka tych samych numerów. Kiedy myślałem, że zbliża się moja kolej, zjawiły się około 9:30 dwie osoby i powiedziały, że mają nr 14. Kiedy delikatnie zwróciłem im uwagę, że taki numer mam ja i czekam 2 godziny, jedna przyjęła to do wiadomości, ale drugi pan zachowujący się jak rozwydrzony bandzior, oświadczył, że wejdzie, kiedy będzie chciał. W tym czasie pojawiła się pani i poinformowała wszystkich czekających w stylu poprzednika, że teraz jej kolej.
Z rozmowy z innymi osobami, które też czekały, dowiedziałem się, że ostatnio w tej przychodni chamstwo i arogancja to norma nie tylko wśród pacjentów, ale i sporej części pracowników, którzy takie sytuacje prowokują dla rozrywki. Kiedy załatwiłem swoją sprawę u lekarza – całkiem sprawnie – udałem się do okienka nr 1. Zapytałem grzecznie tę samą panienkę w stanie przedemerytalnym, czyli takim, że można jej skoczyć – dlaczego nie wywiesza się listy lub nie znajduje numerków, żeby zlikwidować bałagan bardzo prostym sposobem. Warknęła, że wszystko jest w porządku i odeszła od okienka pokazując mi swój rewers, co świadczy o jej wysokich kwalifikacjach zawodowych, ale nie na tym stanowisku. Myślę, że osoba odpowiedzialna za organizację pracy w przychodni w pełni zasługuje na Order Budowniczego Państwa Renegatów Lipcowych, o który będę dla niej usilnie zabiegał. Mam nadzieję, że z poparciem Narodowego Funduszu Zdrowia.
Numer: 50 (1106) 2018 Autor: Szczęść Mrożek – M. Dobrzyński
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ