Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki przemocy

Nie znamy dnia ani godziny, gdy wandale nawiedzą nasz dom, a policjanci zamiast pomocy użyją pięści, butów i kajdanek. Tylko dlatego, że upomnieliśmy się o ochronę naszego dobra lub chcieliśmy pomóc znajomemu, który na swoje nieszczęście nie miał kolegi policjanta…  

Biją, bo żyją

Mińsk Mazowiecki przemocy / Biją, bo żyją

Była środa 21 października. Około 17.00 do Mieczysława Obstawskiego zatelefonował sąsiad i kolega Adam Bukowiński. Twierdził, że ma włamanie do pracowni krawieckiej, w której zamieszkuje. Pomieszczenie to usytuowane jest w piwnicy budynku przy ul. Warszawskie Przedmieście w Mińsku.

Mieczysław niezwłocznie tam poszedł i stwierdził brak drzwi wejściowych, które połamane z wybitą szybą leżały wewnątrz pracowni. Nie tylko drzwi, bo i meble, i wszystkie przedmioty leżały w nieładzie. Pomieszczenie sprawiało wrażenie celowo splądrowanego… Powiedział Adamowi, aby o tym fakcie poinformował dyżurnego KPP. Zanim zadzwonili, zobaczyli dwóch umundurowanych policjantów. Jednym z nich był dzielnicowy Lubaszka. Udali się oni na parter, gdzie przybywał Jarosław – starszy syn Adama. Po 2-3 minutach policjanci wrócili, a dzielnicowy powiedział bez ogródek – Wypierdalać…

– Wyszliśmy na zewnątrz, oczekując na przybycie grupy operacyjno-dochodzeniowej. Jestem emerytowanym oficerem KSP i wiem, jaka jest procedura w takich przypadkach. Po kilkunastu minutach – do 10 minut podjechał radiowóz, z którego dosłownie wybiegło czterech policjantów. Dwóch doskoczyło do mnie i dwóch do Adama Bukowińskiego. Jak wynika z protokołu zatrzymania, czynności dokonywał st. sierż. Kamil Knociński oraz aspirant sztabowy Marcin Zera z KPP w Mińsku Mazowieckim. To oni bez uprzedzenia rzucili się na mnie, zadając ciosy pięściami w górną część klatki piersiowej, tj. splot słoneczny i żebra. Straciłem oddech i zdołałem jedynie wykrzyknąć – Ratunku… Zadali mi około 10 ciosów, a byłem tak zaskoczony, iż nie zdołałem się obronić rękoma, nie mówiąc o odpieraniu ataku. Następnie gwałtownie powalili mnie na chodnik, ręce wykręcili do tyłu i zakuli w kajdanki tak, że czułem duży ucisk nadgarstków. Gdy tak skuty leżałem, jeden z napastników uderzył mnie kolanem w bok. Byłem oszołomiony, ale czułem duży ból spowodowany uderzeniem skronią o chodnik, także oprócz bólu w klatce piersiowej czułem bóle kręgosłupa. Mam 69 lat i nie jestem taki sprawny jak sprawcy tego zdarzenia – opowiada Obstawski.

I dodaje, że przyczyny jego zatrzymania, tj. znieważenie słowne oraz naruszenie nietykalności cielesnej policjantów, są absurdalne, irracjonalne i oparte na bezpodstawnych i kłamliwych pomówieniach… W tym samym czasie Adam Bukowiński był również bity i katowany. Jęczał z bólu po wykręceniu chorej nogi. Od czasu urazu stawu biodrowego porusza się przy pomocy laski. – Jak kaleka po udarze mózgu mógł pobić policjanta – dziwi się Obstawski. Widział przez uchylone drzwi i słyszał, gdy sporządzany był protokół zatrzymań, jak Adam Bukowiński uskarżał się na stan zdrowia. Gdy stracił równowagę i spadł z krzesła na podłogę, usłyszał reprymendę – Ty kurwo, wstawaj.

Bukowiński powiedział mu później, tj. gdy spotkali się po opuszczeniu policyjnej izby zatrzymań, gdzie przebywał prawie 45 godzin, że były to słowa dzielnicowego Lubaszki. Jest on sąsiadem i prywatnie kolegą syna Bukowińskiego, który mieszka przy ulicy Wiejskiej. Pan Mieczysław twierdzi, że to Lubaszka w znacznym stopniu przyczynił się do ich zatrzymania i był sprawcą tego incydentu, z którego winien być rozliczony w pierwszej kolejności.

Obstawski jest pewien, że mimo długiego trzymania w areszcie, zastraszania i zniechęcenia do pomocy koledze, jest w stanie uczestniczyć w konfrontacji z policjantami biorącymi udział w tym żałosnym, bezprawnym i bezpodstawnym incydencie, jak też każdym innym świadkiem, który widział zajście.

Na razie napisał zażalenie do Sądu Rejonowego w Mińsku na zasadność, legalność oraz prawidłowość zatrzymania przez policję. Do zażalenia załączył dokumentację medyczną z SOR-u.

Opowiedział też wszystko komendantowi mińskiej policji, a gdy nie doczekał się żadnych działań, zaprosił nas na wizję lokalną… Przed kamerą obaj uznający się za pokrzywdzonych pokazali zdemolowany lokal i całe zajście z policjantami. I najważniejsze – nie stawiali żadnego oporu policjantom, nie mówiąc o ich biciu. Było wręcz odwrotnie…

Co na to rzecznik mińskiej komendy policji? N a r azie n ie m oże p rzekazać szczegółowych informacji, bo aktualnie toczy się postępowanie przygotowawcze. Może tylko wyjawić, że policjanci z KPP w Mińsku Mazowieckim zostali wezwani 21 października na interwencję, bo zgłoszono nieporozumienie pomiędzy domownikami oraz zniszczenie mienia. Wymieniony mężczyzna (Obstawski – przyp red.) utrudniał jej przeprowadzenie oraz odmawiał podania swoich danych personalnych. Policjanci postanowili wyprowadzić mężczyznę na zewnątrz lokalu. Wtedy drugi mężczyzna (Bukowiński – przyp red.) uderzył funkcjonariusza kulą ortopedyczną w głowę. Na miejsce przyjechał drugi patrol. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w tym przesłuchania policjantów, pozwolił na sformułowanie wobec mężczyzn, zarzutów naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy. Taki czyn jest przestępstwem, za który grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Czy prowadzone jest dochodzenie wewnętrzne w tej sprawie? Jeśli TAK, to kiedy będzie wyjaśniona ew. wina policjantów i jakie spotkały /spotkają/ ich kary?

– Tak, komendant Powiatowy Policji w Mińsku Mazowieckim podjął decyzję, aby szczegółowo wyjaśnić okoliczności tej sprawy. Jest ona podyktowana faktem, że pan Mieczysław O. złożył w sądzie zażalenie na zatrzymanie. Wszelkie informacje o sposobie zakończenia tej sprawy będziemy mogli przekazać po ich zakończeniu. Mogą one potrwać do miesiąca – wyjaśnia rzecznik mińskiej policji.

W tej sytuacji ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi…

Numer: 48 (1104) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *