CegłówCegłów złotych jubilatów

Tym razem tylko pięć z ośmiu zasłużonych par z gminy Cegłów przybyło po medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Stało się to w środę 10 października br. w klubie Kulturalne Zacisze. Jubilatów udekorował wójt Uchman, a ukwiecał przewodniczący Janicki. Nie zabrakło również pamiątkowych dyplomów i upominków od władz i pieśni od artystów i wspomnień samych złotych par…

Miłości bez złości

Uroczystość miała wyjątkową atmosferę. Całość poprowadził Tadeusz Lempkowski, a w pieśni o perypetiach miłosnych przypomniała Anna Cegiełka. Był też kurpiowski song o problemach narzeczeńskich, a pary małżeńskie dzieliły się swoimi wspomnieniami i przeżyciami ze wspólnie spędzonych lat.

Ale od początku, kiedy to prowadzący powiedział, że składa wielki ukłon dla dorobku życiowego, rodzinnego i tego wszystkiego, czego dokonali w życiu. Lempkowski porównał małżeństwo do ogrodu. Coś w tym jest, ale ile trzeba włożyć pracy i zaangażowania, żeby on rzeczywiście był piękny i stał się radością dla serca, duszy i zmysłów. Ale często ten ogród bywa zachwaszczony, więc czasami trzeba podjąć trudną decyzję… Tak też wygląda życie małżeńskie.

Natomiast wójt Uchman stwierdził, że tak długie pożycie jest wartością samą w sobie i unikalną w naszych czasach. Wspomniał, że rozwód jest najbardziej bolesnym przeżyciem dla człowieka. Cieszył się, że jubilaci tego stresu nie mieli. – Małżeństwo na początku pewnie ogranicza jakieś możliwości, np. nie można mieć więcej partnerek czy partnerów. Jednak nie ma lepszej drogi. Małżeństwo, dzieci i wnuki to najlepszy sposób na szczęśliwe życie – mówił wójt Cegłowa.

Janicki nazwał zaś długie małżeństwo darem od Boga. On ma o połowę krótszy staż, ale już z tej perspektywy widzi, że mija zdrowie, pęd życiowy, dzieci się usamodzielniają, więc trzeba we dwoje dawać sobie radę. Jednak nudy nie ma, bo seniorzy stają być doradcami, by wciąż scalać rodzinę.

A co z miłością? – Życie dwojga osób zawsze jest skomplikowane, bo to są relacje między kochający się ludźmi. Czasami miłość kwitnie, ale jak mawiają poeci, bardzo często jest maleńki krok od miłości do złości, od miłości do nienawiści, od miłości do irytacji. To są oczywiście ludzkie emocje. Państwo jesteście przykładem tego, jak należy budować relacje. Te 50 lat świadczy o tym, że wspaniale sobie z tymi problemami poradziliście, że ta miłość wciąż w was mieszka – mówił prowadzący, przeplatając piosenki Anny Cegiełki psalmami o miłości, która nie zna gniewu i zazdrości.

Co innego podczas randkowania, kiedy szaleją zmysły. Wtedy właśnie wygrywa miłość lub… mające przyjść na świat dziecko. Redaktor Piątkowski uwalniając się na chwilę z objęć kamery nie tylko zaśpiewał jubilatom, ale też pogratulował kobietom dochowania swoich mężów do tego zacnego jubileuszu. – I niech wam życie i kołdry lekkie będą, bo jak są ciężkie, to też przeszkadzają w małżeństwie.

Jubilaci chętnie opowiadali o swych małżeńskich sukcesach i problemach. Dwie z nich – Czarnoccy z Huty Kuflewskiej i Roguscy z Wiciejowa wychowali po czworo dzieci, a cała piątka ma już 28 wnucząt.

Pobierali się młodo i po nie więcej niż roku narzeczeństwa. Czarnockim zdarzył się groźny pożar, a Krzewiński musiał iść na ślub cywilny piechotą, bo tak była droga zawiana, że nawet koniem nie dało się przejechać. Roguscy znali się od przedszkola, a inna jubilatka przyznała, że poleciała na Junaka, którym przyjeżdżał jej chłopak na randki.

Atmosfery dopełnił szampan, chóralne sto lat i syty obiad. Wszystko, by pamiętali nie tylko o własnym jubileuszu, ale też władzach gminy.

Numer: 43/44 (1099/1100) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *