Jednym okiem /85/

Nauczyciel pyta: – Jasiu, ile miałeś lat w poprzednie urodziny? – Siedem! – A ile będziesz miał w następne? – Dziewięć! – Siadaj, pała! Jaś zasmucony: – Niech to szlag, pała w same urodziny!

Kinderbale

Jednym okiem /85/ / Kinderbale

Dawniej wszystko było prostsze. Na urodziny dziecka mama albo babcia piekły ciasto, a zaproszeni goście bawili się z dostojnym jubilatem – lub jubilatką! – w chowanego. Albo w berka. Teraz jednak nasze życie tak się skomplikowało, że organizacja urodzin dla kilkulatka to całe przedsięwzięcie logistyczne.

Co najmniej dwa tygodnie wcześniej trzeba przygotować zaproszenia. Mogą być na gotowych ozdobnych blankietach. Myśmy jednak wydrukowali odpowiednie szablony z internetu. Jest to opcja zarówno tańsza – październik miesiącem oszczędzania! – jak i bardziej kreatywna. Nasza córeczka sama ozdobiła każde zaproszenie w indywidualny sposób. Przy okazji warto się dowiedzieć o jedzeniowe preferencje każdego z małych gości. Żeby uniknąć nieprzyjemności, jeśli okaże się, że mały Jaś nie znosi orzechów, a Małgosia jest na diecie bezglutenowej.

Ogólna zasada jest taka, że ten jeden raz możemy darować sobie zdrowe odżywianie. Dzieci uwielbiają kolorowe galaretki, pianki, lody i ciastka. Niesłabnącą popularnością cieszy się też stara, dobra oranżada. I coraz bardziej lubiany bezalkoholowy szampan do wznoszenia toastów. Najlepiej w dorosłych kieliszkach. Trzeba jednak bardzo z tym uważać – co młodsi goście mogą pogryźć szkło.

W centrum każdego przyjęcia jest oczywiście tort. Torty bywają różne. Wielowarstwowe, sztukowane styropianem i przez to przypominające weselne arcydzieła. Albo z postaciami z ulubionych bajek. Do tortu przydadzą się też sztuczne ognie. Oraz gwizdki i czapeczki – frajda dla dzieciaków. Coraz częściej przygotowuje się również drobne upominki dla wszystkich uczestników zabawy. Choćby to miał być tylko jeden, ozdobnie zapakowany, cukierek. A jeszcze potrzebne są baloniki, serpentyny… Czasami nawet lampiony.

Na gospodarzach imprezy spoczywa też odpowiedzialność za organizację czasu, kiedy dzieci już zjedzą tort. Dlatego niektórzy, aby oszczędzić sobie tych wszystkich przygotowań, wolą wynająć salę w restauracji albo zaprosić profesjonalnych zabawiaczy. Inni znów twierdzą, że to wyrabia w dzieciach roszczeniową postawę i winduje oczekiwania co do kolejnych urodzin. Co o tym myślicie? Niezależnie jednak od tego – życzę wszystkim małym solenizantom wspaniałej zabawy!

Numer: 41 (1096) 2018   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *