Powiat mińskiPowiat miński zwierzęcy

Zagrożenie związane z afrykańskim pomorem świń (ASF) nie maleje. Dlatego powiatowa weterynarz Ksymena Żelazna objeżdża kolejne gminy, udzielając koniecznych informacji i odpowiadając na pytania. Jakiś czas temu zawitała do Cegłowa, gdzie musiała zmierzyć się z uwagami lokalnych rolników i hodowców...

Świńskie ogniska

Powiat miński zwierzęcy / Świńskie ogniska

Na początek weterynarz przypomniała najnowsze wydarzenia związane z ASF. Pod koniec lipca wykryto pierwsze ognisko choroby na terenie powiatu mińskiego. Stało się to w jednym z gospodarstw w Dłużewie, gdzie zarządzono ubicie 80 sztuk świń, a także zniszczenie paszy. Po kilku dniach wojewoda wydał rozporządzenie o ustanowieniu obszarów zapowietrzonych i zagrożonych, odpowiednio w promieniu 3 i 7 kilometrów.

Niestety, 8 sierpnia ujawniono kolejne ognisko choroby. Tym razem już nie w powiecie mińskim, ale przy samej jego granicy, bo w Dobrzyńcu, w powiecie otwockim. Wojewodzie nie pozostało nic innego jak objęcie restrykcjami kolejnego obszaru, który obejmował znaczną część gmin Mińsk Mazowiecki, Dębe Wielkie i Siennica.

Od tamtej pory sytuacja się jednak uspokoiła. Dlatego 17 września wojewoda cofnął oba rozporządzenia. Nadal obowiązują jednak zasady unijne, iż na obszarach objętych ograniczeniami lub zagrożeniem świnie można przemieszczać do gospodarstwa lub rzeźni po uprzednim uzyskaniu pozwolenia powiatowego lekarza weterynarii.

Brak ognisk nie oznacza, że nie wykrywa się przypadków ASF. Choroba trafia się u dzików, a najnowsze przypadki odnalezienia padłych zwierząt w okolicach powiatu mińskiego pochodzą z Dobrzyńca (8 września) oraz Zabieżek w gminie Celestynów (18 i 22 września).

Pierwsze pytania do powiatowej weterynarz dotyczyły zasad postępowania przy wykryciu ogniska. Radny Marcin Kaczorek pytał, dlaczego w dłużewskim gospodarstwie zniszczono tylko część paszy. Nie przekonały go wyjaśnienia, że część pozostawiono dla bydła. – Nie rozumiem tego. Albo niszczymy wszystko z automatu, albo sobie wybieramy, przecież ta pasza także mogła przyczynić się do rozprzestrzeniania się choroby – mówił. Weterynarz dodała, że zboże przechowywane było w zamkniętych pojemnikach, które zostały z zewnątrz zdezynfekowane. Gdyby w gospodarstwie nie było innych zwierząt, wszystko zostałoby zniszczone.

Podjęto też temat gospodarstw, które nie spełniają zasad bioasekuracji. W takim przypadku, jeśli gospodarz nie może poprawić warunków hodowli, powinien ją wygasić w ciągu 120 dni. Jednak Ksymena Żelazna podkreślała, że, jeśli rolnik podejdzie do sprawy poważnie i zobowiąże się do wprowadzenia bioasekuracji w swoim gospodarstwie, to dostanie na to odpowiednio dużo czasu w zależności od rodzaju zaleceń.

W sprawie ASF pojawia się dużo nieporozumień. Przedstawiciel koła łowieckiego zwracał uwagę na sprzeczność i nakładanie się na siebie przepisów, które z jednej strony nakazują wybicie dzików, a z drugiej zabraniają polowań zbiorowych. Dotyczy to faktu, że ciągle funkcjonują strefy wprowadzone unijnymi dyrektywami. Duża część powiatu mińskiego jest w obszarze zagrożenia – objętym najsurowszymi restrykcjami. Jednak oprócz tego pojawiają się rozporządzenia wojewody, które wprowadzają nie związane ze wspomnianymi strefami okręgi. Teraz ich nie ma, ale gdyby odnaleziono kolejne ognisko, znowu pojawiłyby się ograniczenia.

Nie można się więc dziwić, że niektórzy hodowcy świń wolą już pozbyć się stad, niż czekać na kolejne restrykcje i ograniczenia. Zwłaszcza że często korzystają na nich rzeźnie, dyktując wygodne sobie ceny.

Numer: 40 (1095) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *