Drodzy Czytelnicy

Już na wakacyjną nudę medialną nie trzeba baśni o potworach czy leśnych nimfach zmieniających kierowców w opętane żądzą bestie. Teraz nie warto niczego wymyślać, bo życie przerosło najgroźniejsze sagi o krwiopijcach. Wampiry i zmory same wychodzą z ciemności lub są wystawiane na pożarcie. I nikt przed nimi nie ostrzega, i nikt po nich nie sprząta...

Brudy na nudy

Drodzy Czytelnicy / Brudy na nudy

O tym, że obrót pieniędzmi jest najzyskowniejszym zajęciem nie trzeba nikogo przekonywać. Jednak żeby pożyczać, trzeba mieć kapitał. Do zbierania lokat można nie mieć ani grosza, bo wystarczy tupet lub zamożni opiekunowie. Marcin P. z żoną Katarzyną Plichtą mieli znacznie więcej, czyli szczęście do robienia kasy. Jako tzw. słupy nie musieli się o nic martwić, a najmniej o sprawiedliwość. Doskonale wiedzieli (i wiedzą), że niewydolny system nie tylko za nimi nie nadąży, ale też nic złego im nie zrobi.
Co innego ich mocodawcy, ale przecież ich nie oszukali, a zarobili 80 milionów kosztem naiwnych emerytów i ekonomicznych dyletantów. Na tyle chciwych, że nie dostrzegli finansowej pułapki.
Cała sprawa nie byłaby warta funta kłaków, gdyby nie jej reperkusje na przyszłość. Jakie? Wręcz nieobliczalne, bo teraz każdy z nas może dojść do przekonania, że wystarczy założyć spółkę z żoną czy kochanką i można bezkarnie okraść każdego, kto da się nabrać. Niekoniecznie na bursztynowo-złote 7 cudów PRL procenty Amber Goldu, a zwykłe chwyty marketingowe.
Tak zarobione pieniądze możemy potem pożyczać na lichwiarski procent i martwić się tylko o to, jak i gdzie  zainwestować zyski. Bo przecież nie będziemy żałować klientów, którym żaden bank nie chce pożyczyć, a my – owszem. To oni mają problem, a my – profity. Tak oto wkrótce Polska stanie się krainą kas pożyczkowych i quasi banków w rękach grup nieformalnych, czyli oszustów i naciągaczy.
Kto jednak wie, czy jeszcze większym hochsztaplerem nie jest nasza władza i utrzymywany przez nią system. Weźmy na przykład taki ZUS, który jest niczym innym jak oficjalnym złodziejem części naszych zarobków. Jest gorszy od lichwiarzy i pseudo bankowców, bo obowiązkowy, malwersujący nasze pieniądze, nieprzynoszący zysków naszym składkom, a przede wszystkim niezapewniający nam godnej emerytury.
I co tu narzekać na spryciarzy sięgających do naszych kieszeni, które z chciwości sami im opróżniamy. Państwo, czyli rząd i jego agendy drenują nasze portfele od zawsze, a my udajemy, że nic się nie dzieje. I jeszcze ich wybieramy na kolejne kadencje, klaszczemy po wydukaniu kilku przeczytanych z kartki słów i cieszymy się, że podnieśli nam ZUS lub VAT tylko o 1 procent.
Skoro pokazujemy prywatne brudy, pokażmy też państwowe i samorządowe. Tym bardziej, że to stado biurokratów żyje z naszych podatków i składek. I wciąż tylko nieliczni zdają sobie z tego sprawę.

Stówka w numerze…
Konkurs trwa, więc czas na  kolejną stówkę. W tym tygodniu wypłacę ją Zuzannie Bakule z Barczącej, która podała, że przez Mińsk Mazowiecki przejeżdża 23 412 samochodów.
A teraz kolejne pytanie za 100 zł i z odpowiedzią w aktualnym numerze. – Jaką nagrodę zdobył okładkowy kosiarz i skąd on pochodzi?
Przypominam, że odpowiedź można przysłać mailem na adres lub podać głosowo na numer telefonu 25 758 89 13 codziennie od 10 do 18. Koniecznie  z imieniem, nazwiskiem, adresem i numerem telefonu nadawcy. Tylko prawidłowe odpowiedzi z pełnymi danymi mogą otrzymać kolejną stówę od tygodnika Co słychać?

Numer: 2012 34   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *