Powiat społeczny

Lipcowe spotkanie miński Klub Gazety Polskiej pod wodzą Teresy Wargockiej poświęcił rodzinie, a dokładniej – dzieciom, które się zabija na masową skalę. Tak twierdzi Tomasz Terlikowski – obrońca życia nie tylko nienarodzonych, a także zagrożonych eutanazją

Wojna sumień

Powiat społeczny / Wojna sumień

Nie wszyscy publicyści ultra prawicowej Gazety Polskiej chcą uczestniczyć lub są zaproszeni do dyskusyjnych paneli w liberalnych mediach. Terlikowski bywa częściej w TVN-24 niż w TV Trwam, bo najlepiej się czuje wśród światopoglądowych liberałów. Już na początku spotkania w MBP gość nie przyznał się do ortokatolicyzmu, a do spłodzenia czwórki dzieci  z jedną od ślubu żoną. Podkreślał  przy tym, że liczba dzieci nie jest ostateczna, bo wielodzietność nie jest wstydem czy bożym dopustem, a darem stwórcy dla rodziców.
Tymczasem na świecie zabija się rocznie 54 miliony nienarodzonych, nie licząc od 3 do 10 milionów zarodków rosyjskich. Legalne dzieciobójstwo wciąż wzrasta pomimo faktu, że zarodek ludzki jest niewątpliwie człowiekiem i przysługują mu wszelkie prawa. Skrytykował więc teorię, że prawo do życia należy się tylko osobom ludzkim, a więc osobnikom świadomym, mającym strach przed śmiercią i refleksję moralną. Według tych koncepcji można zabić dziecko do roku życia i unicestwić chorego psychicznie. To tylko krok do zamknięcia szpitali psychiatrycznych i likwidacji ich lokatorów. To także krok do masowej eutanazji jako aktu miłosierdzia. Właściwie ten krok zrobili już Holendrzy, którzy zastrzyk śmierci utożsamili z pomocą bliźniemu.
– Jeszcze nie zabija się psycholi, ale są już testy prenatalnie, których zły wynik jest wyrokiem na płód – sumował Terlikowski.
Nie podoba mu się również in vitro, bo zamrożone a niewykorzystane z różnych powodów zygoty idą do śmieci. Tak postępuje  się z 50 tysiącami istnień w Polsce, a w razie uchwalenia liberalnej ustawy, ich liczba znacznie się zwiększy.
– To nie jest temat zastępczy, a walka o losy Polski i Polaków – martwił się  gość mińskiego KGP, by na koniec zaprezentować swoje publikacje książkowe.
Pozwolił również na dyskusję i pytania. Pierwsze z nich dotyczyło lustracji, o którą wciąż domaga się były ksiądz. To on zrzucił sutannę na znak protestu przeciw nierozliczonych za współpracę biskupów. Terlikowski zgodził się z tezą o przegranej lustracji, podając jako przykład rektorów KUL- u, którzy splamili się współpracą z SB.
Przy okazji – na prośbę prezes Wargockiej – ocenił PO jako polityków od gadania, a nie od koniecznych zmian. Trudniej mu było opowiedzieć się po stronie miłości zamiast powszechnej nienawiści. Terlikowski jest za miłością, ale bez przesady. Stara się w dyskusji nie obrażać adwersarzy, ale swoje musi powiedzieć. A jeśli trzeba to i swoich braci. Najczęściej  katolików od pasa w górę, czyli grzecznych tylko w czasie modlitwy, a w życiu pełnych grzesznej perwersji. Tak jest coraz częściej, bo właśnie Kościół coraz mniej nas łączy. Zamiast być przewodnikiem sumień, staje się bardziej kłótliwy i pospolity. Taki,  jak większość Polaków.
Spotkanie okrasiły kwiaty, publika dopisała średnio, a na książkach publicysta zarobił... 30 złotych.

Numer: 2012 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *