Mińsk Mazowiecki czytelniczy

Bookcrossing    to idea nieodpłatnego przekazywania książek, polegająca na zostawianiu przeczytanych publikacji w specjalnie oznaczonych miejscach. Wszystko się kreci, jeśli tak uwolnione książki mają coraz to innych czytelników. Ale czy tak jest...

Z półek na ulicę

Mińsk Mazowiecki czytelniczy / Z półek na ulicę

We wtorek, 12 czerwca o godzinie 10 w samym centrum miasta bibliotekarki Anna Kosińska i Ewa Ambrożewicz oraz usportowiona Aleksandra Kuć z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Mińsku Mazowieckim przeprowadziły akcję uwalniania książek. Oczywiście, z pomocą uczennic z klasy IId LO, z których szczególną aktywnością wykazały się Kamila Kulma i Anna Gniadzik, które wcześniej przygotowały większość materiałów.
Plac przy fontannie na półtorej godziny zmienił się w stoisko bookcrossingowe. Spośród książek posegregowanych tematycznie (historia, romanse, powieści obyczajowe, poradniki, literatura dziecięca) każdy mógł wybrać coś dla siebie albo dziecka.
Rozdawanie książek przechodniom połączyli z akcją informacyjną. Na ławkach umieścili plakaty promujące czytelnictwo, rozdawano ulotki, a najmłodsi oprócz książeczek i kolorowanek otrzymywali balony i chorągiewki. Tak właśnie potratowali przedszkolaków wychodzących na spacer.
Organizatorzy byli miło zaskoczeni odzewem mieszkańców, bo większość osób chętnie częstowała się książkami i gratulowała świetnego pomysłu. Celem akcji było festynowe pokazanie, czym jest bookcrossing oraz zachęcenie młodzieży do działania na rzecz społeczności mińskiej.
Po przeczytaniu książki mińszczanie mogą ją zwrócić do biblioteki w Zespole Szkół Ekonomicznych lub przekazać dalej. Tak głosi idea uwalniania książek, ale – znając życie – jeszcze nie wszyscy do niej dorośli.
Oprócz takich, którzy będą gromadzić uwolnione książki w swojej biblioteczce, są również ich nierozłączni wielbiciele. Jeśli już uwolnią swoje zbiory, to rodzinie lub przyjaciołom. To także bookcrossing, ale z klauzulą powrotu woluminów na macierzysta półkę.
Bibliotekarki ZSE jako pierwsze w Mińsku Mazowieckim uwalniały książki w formie happeningu i obiecują, że na tym nie skończą. Przejęły inicjatywę, bo promująca akcję bliżej nieznana grupa spoczęła na laurach. Może dlatego, że chcieli uprawiać czytelnictwo i wymianę książek w kawiarniach i restauracjach.
Wtedy jeden z organizatorów akcji nie ukrywał, że bookcrossing jest formą reklamy lokalu. Mimo faktu, że właściciele zgodzili się na funkcję kulturową i kreowanie spotkań z książką przy kawie czy schabowym.
Widać wyraźnie, że książki lepiej się uwalniają podczas zabawy w miejscach publicznych, więc do akcji powinni się włączyć wszystkie biblioteki. Nie tylko szkolne...
Promotorzy bookcrossingu namawiają do świadomości, że książka leżąca na półce jest tylko martwą ozdobą. Może tam stać latami i nikomu nie przynosić pożytku. Nabiera życia wówczas, gdy jest czytana, gdy jest w ręku czytelnika. Dlatego też zachęcamy do uwalniania swoich książek. Dajmy szansę innym na ich przeczytanie, uwierzmy, że dzielenie się książką z innymi jest lepsze od jej posiadania.
W ideę zaangażowało się już 800 tysięcy ludzi z ponad 130 krajów, dzięki którym uwolniono ponad 6 milionów książek.
Wszystko jasne, ale książki to także cenny majątek, a nim nie lubimy się dzielić z obcymi. Jeśli już coś oddajemy, to niepotrzebną resztówkę.

Numer: 2012 25   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *