Drodzy Czytelnicy

Jedni z nudów opowiadają dowcipy, a inni kawały wcielają w życie. Można więc kobiecie dogodzić jednym palcem naciskając odpowiednie cyfry PIN-u, ale lepiej kupić jej kartę bankową, by się nie męczyć zakupami. Bo na kobiety nie działa konto, a szczere uczucie. To nie fanaberia, a prawdziwe życie. Wcale niepolityczne...

Złogi fanaberii

Drodzy Czytelnicy / Złogi fanaberii

Lubiłem lingwistę Bralczyka, ale po sobotnim programie „Drugie śniadanie mistrzów” jakoś mi przeszło. Nie dlatego, że był jak zwykle przekorny, a nawet chamski. To norma u tego typu ważniackich celebrytów. Co więc się stało? Widocznie Bralczyk miał słabszy dzień lub zdurniał z mądrości. Fakty są okrutne, bo przecież trudno pogodzić się z nienawiścią do folkloru i uwielbieniem dla polsatowskich Kiepskich w kanale TVN. Uważany za znawcę polszczyzny profesor nie chciał w ogóle dyskutować na temat hymnu piłkarskiego Jarzębiny, bo... urąga to jego poczuciu estetyki. A Kiepskich ogląda dla odprężenia i uprawiana tam polszczyzna wcale go nie irytuje.
Jednak studio to nie sala sejmowa, a tam dopiero w miniony piątek fanaberie sięgnęły zenitu. Na razie słowne, ale kto wie, czy zamiast zdrajców, hitlerów i bardziej pospolitych wyzwisk nie byłby lepszy pojedynek na pięści. Taka polka-okładanka między prawdziwymi Polakami i zdrajcami narodu, którzy fundują mu robotę do-zgonną.
To prawie jak małżeńska przysięga, więc nie powinniśmy narzekać, jeżeli to prawda, że każdego z nas praca czyni wolnym.
Czy wobec tego mozna sobie wyobrazić, że wypracowana niezależność pozwoli nam zarządzać swoim życiem i zarobionymi pieniędzmi? A skądże! Państwowy wór potrzeb jest bez dna, więc nie łudźmy się, że jakiś przyzwoity polityk zbierze sejmową większość, która uchwali zwrot zagrabionej przez bierutowców własności czy wyzwoli ubezpieczenia społeczne z pręgierza przymusu. Niechby przy okazji oddali nam pieniądze zbierane przymusem na emerytury, bo przecież to MY wiemy, jak najlepiej je ulokować i nimi rozporządzać. Amerykanie tak robią od dwustu lat i nikomu przy zdrowych zmysłach i chęci do pracy nic złego się nie stało.
Nam się nie uda, bo po sarmacku lubimy tolerować darmozjadów, a nawet – co już urąga sprawiedliwości – łożyć na ich utrzymanie. Dlatego wcale się nie zdziwiłem, że ludzie pracy chcieli ukarać posłów za stanowienie hańbiącego prawa. Nie zdziwiła się również brutalność posła Niesiołowskiego, który poskromił wścibską reporterkę, i werwa jego kolegów porywających się na barykadę łańcuchów i związkowców.
Na szczęście u nas lokalny spokój, ale wiadomo, że wkrótce wyjdzie burza i uderzą gromy. Może z kończonej obwodnicy, której GDDKiA naliczyła najwięcej błędów spośród głównych inwestycji drogowych, a ekologom nie podoba się jej szerokość. Może więc euro-dotacje trafić szlag, ale - jak zwykle -  winnych nie będzie. W tej sytuacji lepiej kierować się maksymą pozbawioną całkowicie fanaberii – lepiej spieprzyć i żałować niż żałować, że się nie spieprzyło. Jeśli pieprzenie zastąpimy grzeszeniem, będziemy mieli całą filozofię życia pozbawionego fanaberii, a nawet problemów.

Numer: 2012 20   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *