Święto przy Kościelnej

Środowiskowy Dom Samopomocy Caritas DWP zorganizował dzień otwarty dla mieszkańców miasta i okolic. Premierowa sobotnia impreza informacyjno-integracyjna pokazała, że uśmiech, komplement i wspólny śpiew potrafią niejednego uleczyć z chorób, obojętności i samotności

Otwarty azyl

Święto przy Kościelnej / Otwarty azyl

Środowiskowy Dom Samopomocy jest placówką dla osób chorujących psychicznie, najczęściej z rozpoznaniem schizofrenii oraz psychozy. Jego głównym celem jest szeroko rozumiana pomoc osobom cierpiącym w powrocie do normalnego uczestniczenia w życiu społecznym. W osiągnięciu tego założenia mają pomóc prowadzone w ośrodku terapeutyczne zajęcia indywidualne i grupowe, jak również te rozwijające zainteresowania oraz treningi umiejętności praktycznych. 27 uczestników podczas codziennych spotkań uczy się, jak walczyć ze stresem, jak czuć się dobrze w grupie i jak radzić sobie ze swoimi emocjami.
Może również realizować się muzycznie, plastycznie, naukowo, sportowo oraz poznawać tajniki prowadzenia domu. Przygotowywanie posiłków, dokonywanie pilnych napraw, planowanie, doświadczanie prozy życia, dokonywanie wyborów nawet w maleńkich czynnościach staje się nie lada zdobyczą i indywidualnym zwycięstwem. – Wielu, ze względu na postępującą chorobę, wycofało się z podejmowania codziennych decyzji, u wielu odpowiedzialność w tej mierze przejęły rodziny, wielu w ogóle nie miało szans, by się nauczyć – mówił kierownik placówki Szymon Szumiał. Tworząc dom, psycholodzy, pedagodzy i terapeuci pomagają ten proces odwrócić i przywrócić ich do normalnego życia. Niewątpliwie jest to trudne zadanie, bo najczęściej choroba odciska bolesne piętno. – Brak poczucia własnej wartości, brak pracy, a niejednokrotnie niekompletne (choroba) wykształcenie dają poczucie stygmatyzacji – mówiła pracująca z nimi Katarzyna Pędzich. Osoby te uczestniczą w zajęciach aktywizacji zawodowej, kilku już nawet pracuje, ale proces ten powinien dotyczyć również pracodawców, niestety często jeszcze posługujących stereotypem wariata. Nic więc dziwnego, że dom jest dla nich wielką wartością, bo mogą tu bezpiecznie poznawać swoje, nie zawsze akceptowane emocje oraz odkrywać i rozwijać talenty.
Podczas imprezy okazało się, że w przyjaznym zaciszu domu odkryto ich nawet sporą miarkę. Z zainteresowaniem i uznaniem została przyjęta fauna i flora, uchwycona fotograficzną duszą Dariusza Kobzy. Jak sam zauważył, ogromną sztuką jest dostrzeganie piękna na każdym kroku naszej egzystencji. Piękno uczuć, wrażliwość świata i trafne spostrzeżenia zawarł w swej poezji Dariusz Król. Wydawałoby się, że zasygnalizowane przez autora tęsknoty, jak potrzeba radości, posiadania przyjaciela, akceptacji sąsiadów czy po prostu zrozumienia w chwili złości i słabości są zarezerwowane tylko dla niego.
Wielu czytających wiersze dostrzegło tam – jak w lustrze – siebie. Może właśnie dzięki temu braterstwu uczuć gospodarzy i gości, tak szybko doszło między nimi do integracji i wspólnej zabawy. Mińszczanie mogli tego dnia skosztować ciast, posmakować grilowanej kiełbasy i pochrupać jesiennych jabłek. Nęcące zapachy skusiły kolejnych gości, którzy mogli też zagrać w tenisa stołowego, przygotować samodzielnie świecę, namalować murale lub śpiewać karaoke. W tej konkurencji najbardziej poszczęściło się Tosi i najmłodszym dziewczynkom, obdarowanych później czekoladową słodkością. Niemałym kunsztem piosenkarskim wykazała się też Cicha woda... kierowniczka OIK, Monika Wójcicka, a o tym, że facet, to świnia przekonywali z humorem i bawili do łez Marcin, Łukasz, Asia, Kasia i Justyna.
Wolontariusze z opiekunami – Katarzyną Wocial, Grażyną Kowalczyk, Joanną Stosio i Marcinem Stefanowiczem przybyli licznie, by pomagać, służyć pomysłem, doświadczeniem i radością. Prawdziwie muzycznym rarytasem okazał się koncert Orkiestry Kameralnej Miejskiej Szkoły Artystycznej. Miodowy miesiąc, Flirciarka, Rusałka, Wejście gladiatorów, Yesterday czy Ragtime dance, to tylko niektóre melodie, które zagrano pod czujnym okiem dyrygentów Macieja Domagały oraz Romana Wachowicza.
Już na samo zakończenie kameralne i pełne wzruszeń premierowe wystąpienie dała miłośniczka gitary Paulina Zubrycka. Zegarmistrz światła, Co się stało z naszą klasą, Dym z jałowca, Krajkę i inne znane hity, długo jeszcze nucono pod rozłożystym jesionem pełnego przyjaźni oraz akceptacji domu.

Numer: 2011 39   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *