Drodzy Czytelnicy

Trudno się oprzeć fali nieszczęść, a jeszcze trudniej propagandzie sukcesu. Wieszczyle zła (nie mylić z wieszczami) potrafią wiele zepsuć już na progu tworzenia, ale daleko im do wiecznie zadowolonych promotorów szczęśliwości. Mamy z jednymi i drugimi do czynienia zarówno na szczytach, jak i dolinach władzy. A my robimy swoje, czyli czwarty już etno-kabaret, by się z nich i im podobnych pośmiać! Gdzie? W mińskiej Planecie...

Planeta ironii

Drodzy Czytelnicy / Planeta ironii

Po trzech dniach wrzasków do mikrofonów, darcia strun gitar i tłuczenia w membrany perkusji Mińsk Mazowiecki stał się prawdziwym miastem muzyki. Także dla parkowych gawronów, które nie dość, że nie odleciały to teraz obs...ją wszystko molowo lub durowo. Słowem – koncertowo. Mają więc alternatywę, której od piątku do niedzieli próżno szukało wielu melomanów. Mówienie więc o różnorodności festiwalu 4M jest mitem. Dominował mocny rock z domieszką popu i piosenki poetyckiej, a taką muzyczną papkę młodzież lubi najbardziej. Lubi też hip-hop, dance, folk, country, reggae, ale – jak było słychać – takiej muzyce nie było po drodze z ideą festiwalu.
Wcale to nie oznacza, że wydane z kasy miasta 200 tysięcy trzeba spisać na straty. Wręcz odwrotnie, ale pod warunkiem, że pierwszy festiwal 4M będzie się rozwijał właśnie w kierunku różnorodnej jakości.

Początek czerwca w Mińsku Mazowieckim to nie tylko muzyka. Trwa właśnie okres szkolnych festynów i... sprawdziany z lokalnego patriotyzmu. Chwali się mińskofilom, że dbają o upowszechnienie znajomości historii miasta, ale dlaczego proponują nieświeże i niepełne źródła wiedzy? Takim jest najkrótsza historia Mińska Mazowieckiego zebrana przez Janusza Kuligowskiego. Przede wszystkim brakuje w niej znamiennych faktów ostatnich 20 lat, które odcisnęły ślad na miejskiej kulturze i gospodarce. Należy się przede wszystkim upomnieć o dzieła prywatnego biznesu, które nie tylko unowocześniają miasto, ale też ustawicznie i należycie Mińsk Mazowiecki promują.
Upominamy się też o nasz tygodnik Co słychać?, który pominięto mimo 700 wydanych numerów i 15 lat na medialnym rynku. Tymczasem przedwojenne prasowe efemerydy znalazły miejsce w tym nierzetelnym historycznym skrócie. Nie ma w nim również imprez rozsławiających miasto na cały kraj. Jest nią rockowy festiwal NIK-u i kulturalne epitafia ku czci Himilsbacha. Jest również nasz Festiwal Chleba, którego siódmą edycję planujemy w drugą sobotę września. Także Etno-kabaret, który – wskutek braku zainteresowania mińskich i powiatowych władz – w tym roku pozbył się w nazwie Mińska, a od przyszłego roku zagości poza miastem.
Chyba, że naszym gościom spodoba się restauracja Planeta, którą mamy do dyspozycji dzięki życzliwości państwa Wiącków. Właśnie w Planecie będziemy gościć ponad dwustu artystów z 16 zespołów pochodzących ze wsi i małych miast. Od sobotniego popołudnia do nocnej ciszy nie zabraknie tam humoru, muzyki, tańca i... specjalnego konkursu dla publiczności. Wszystko w klimatyzowanej sali z ofertą gastronomiczną.
Zapraszamy, ale koniecznie z dobrym nastrojem do śpiewu, tańca i radości.

Numer: 2011 24   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *