MazowszePlotki z magla

Proszę państwa, oto magiel... To dla kobiet jest agora... Tu się kłóci, śmieje, płaci od poranka do wieczora! Takim kupletem rozpoczynają się urokliwe plotki z magla, czyli teatralna opowieść z  pieśniami o historii Falenicy, wpisanej w dzieje Urzecza. A skoro z magla, to widziana oczami kobiet od 1888 do 1952 roku, kiedy to Falenicę włączono do Warszawy. Warto ją poznać, bo  wszystko działo się obok nas...

Urzecze nie uciecze

Nigdy tej historii byśmy nie poznali, gdyby nie dożynki w Rzakcie i ich gospodyni Kazimiera Szczęsna. Gdzie podmińska Rzakta, a gdzie Falenica, a jeszcze bardziej Urzecze – historyczna kraina pełna osadników z Niderlandów. A jednak całkiem blisko, bo dla artystki odległość nie jest problemem.
Tak oto pani Kazia śpiewająca w glinojeckich Wawrzyniokach znalazła się w falenickiej trupie teatralnej prowadzonej przez reżysera Szczepana Szczyknę.
A że jesteśmy ludowo powinowaci, zaprosiła nas z kamerą na przedstawienie prosto z magla w dziesięciu odsłonach. Czego tam nie było... Od zwykłych sąsiedzkich plotek i zazdrości po plejadę zdrad, oszustw, wojenek i bankructw. Oczywiście z zawsze aktualnym przesłaniem, że niedługo nawet na magiel nie będzie ich stać, a jak tu bez magla żyć...
A w 1918 r. kobiety rozmawiają o Piłsudskim, o wojsku w Warszawie, by skończyć piosenkę, że zaborców już nie ma. Potem narzekają na falenickie wille i położenie, bo do straży pożarnej i do kościoła daleko.
Jest o bombach zrzucanych na Falenicę, ucieczkach z getta, partyzantach z AK i wolności przyniesionej na sowieckich pepeszach. Narzekają, na system. Rozmawiają o wywozach, nazwach ulic. Gmina ma być podzielona, dom kultury mają zabrać. Rozmawiają o reżyserze Fordzie., który ma się przeprowadzić do Falenicy. Ma budować domy na działkach po Żydach. Nie słuchają opowieści o dobroci systemu. Mówią, że chyba nie doczekają lepszych czasów, a słuchać będą tylko radia Wolna Europa.

Nasza znajoma z Rzakty zagrała mieszczkę Elżbietę z 1915 roku. Mogła zagrać dzięki Barbarze Wizimirskiej, która te falenickie cuda pisze. Miejmy nadzieję, że i gdzieś w Mińsku Mazowieckim lub podmiejskiej gminie te wzruszające i pouczające historie zobaczymy.
To co, że z magla... Wszędzie taki był, tylko nie ma nikogo, kto by o wszystkich przypomniał...

Numer: 1/2 (1057/1058) 2018   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *