MazowszeGlinianka strażacka

To było chyba jedno z największych wydarzeń w długich dziejach Glinianki. Wielka feta, jaką urządzili druhowie na 100-lecie OSP Glinianka, będzie pamiętana jeszcze przez długie lata. O takim rozmachu niektóre z okolicznych straży mogą tylko pomarzyć...

Pamiętna setka

Jeśli święto w Gliniance to tylko na przykościelnych błoniach. Nie mogli więc zacząć inaczej jak mszą, którą celebrował ks. Jacek Pielak – misjonarz na co dzień posługujący w Sierra Leone. Po zakończonych modlitwach, w których dziękowali Bogu za 100 lat istnienia straży w Gliniance, przyszedł czas na oficjalną część uroczystości.

Wszystkich przybyłych powitał prezes zarządu gminnego OSP a zarazem wójt gminy Wiązowna Janusz Budny. Wraz z nim na scenie musiał pojawić się Artur Gniadek, czyli prezes OSP Glinianka. To właśnie on przybliżył historię jednostki oraz podziękował strażakom za wiele lat służby na rzecz lokalnej społeczności. Święto było też okazją do zaprezentowania nowego sztandaru.

Każda strażacka feta obfituje w medale i odznaczenia. Podobnie było w Gliniance, gdzie pierwsze honory w postaci Złotego Znaku Związku Ochotniczych Straży Pożarnych otrzymała gliniecka jednostka. Dalej już poszło sprawnie – Medal Honorowy im. Bolesława Chomicza trafił do Henryka Bieńkowskiego, złoto za zasługi dla pożarnictwa otrzymali: Sylwester Szczęsny, Leszek Krogul i Artur Gniadek, srebro: Mariusz Stec, Michał Piętka, Daniel Papis, Daniel Smolak i Robert Drożdż, a brąz: Grzegorz Grzęda, Grzegorz Rybka, Karol Cacko, Piotr Stańczak oraz Roman Zdunik. Odznaczeń było bez liku, a Krzyż Koronny, Honorowy krzyż za zasługi, Pro Masovia czy Rycerski medal przyjaźni to tylko niektóre z nich. Uhonorowano też najbardziej doświadczonych czy zaangażowanych.

Koniec medali, odznaczeń i prezentów wyznaczyła efektowna defilada ulicą Wawrzyniecką. Uczestniczyły w niej licznie przybyłe poczty sztandarowe zaprzyjaźnionych straży, a za maszerującymi druhami dostojnie podążał ciężki strażacki sprzęt. Później można go była obejrzeć podczas osobnego pokazu.

Kiedy już dopełniono ceremonii, można było wreszcie rozejrzeć się po okolicy. Na scenie Rzakcianki prezentowały specjalnie ułożoną na tę okazję piosenkę, a coraz liczniej przybywający goście korzystali z przygotowanych uciech. Jedną z nich były glinieckie sójki, z których najlepsze przyrządziła jak w roku ubiegłym Bogusława Łyczkowska. Na najmłodszych uczestników czekała wata cukrowa, lody, dmuchany wóz strażacki i zjeżdżalnie. Były też stoiska artystyczne i rękodzielnicze, wesołe miasteczko, konkursy z nagrodami oraz pokazy dawnych profesji.

Jednak to muzyczne gwiazdy stanowiły największą atrakcję niedzieli. Najpierw discopolowe Mejk, Mr. Magister i Moment, a później prezentujące zdecydowanie mocniejsze brzmienie Strachy na Lachy. Całość zakończyła zabawa taneczna z zespołem Fanaberia oraz pokaz sztucznych ogni.

Po raz kolejny Glinianka przyciągnęła tłumy. Jeszcze nie raz usłyszymy o tej nadświdrzańskiej wsi, która jakby obudzona z letargu, zaczęła lśnić i emanować kulturą na całą okolicę.

Numer: 36 (1040) 2017   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *