Drodzy Czytelnicy

Uczniowie wdrażają się do nauki, urzędnicy do męczenia petentów, a rolnicy chwalą Boga i naturę za plony. Niektórzy w Spale z prezydentem, inni po cichu, bo mało zdrowia i kasy. Wszyscy jednak robią swoje, by nie zawieść tych, którzy im ufają i przynajmniej raz w roku chcą wspólnie spędzić czas. Ot chociażby na naszym festiwalu chleba…

Czas łask

Czas łask

Z własnych imprez pamięta się niewiele. Przynajmniej przez kilka najbliższych dni, bo chęć dogadzania gościom jest tak przemożna, że może pokryć cieniem sprawy najważniejsze. Ósmy festiwal chleba dostarczył nam aż za wiele wrażeń i radości. Najważniejsze z nich to uczestnicy w liczbie pół tysiąca artystów scenicznych i kulinarnych. Pewnie, że można ten zalew zgłoszeń ograniczyć, ale czy warto? Można też zatrzymać gości na niedzielę, ale czy wystarczy w Mińsku Mazowieckim miejsc noclegowych? Przecież nie położymy ich pod mostem Himilsbacha…

Pytania logistyczne nie powinny przesłaniać idei festiwalu, a jest nią niezmiennie pokazywanie siły i piękna polskiej tradycji uświęconej trudami rolniczej pracy i radością nieskrępowanej zabawy. By tak było, potrzebni są ludzie i pieniądze, a tych ciągle mało. W tym roku dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności nie brakowało przynajmniej na nagrody, które w sumie wyniosły ponad 27 tys. złote. Sporo, bo gdy tę kwotę podzielimy na 500 osób każda z nich zyskała dzięki festiwalowi 54 złotych. To więcej niż na innych znanych mi festiwalach z kazimierzowskim włącznie. 
Jeszcze bardziej cieszy poziom artystyczny. Na scenie rzeczywiscie wiele się dzieje, a nie tylko wydobywa się głos ze zmęczonych gardeł. A do tego każdy zespół stara się jak może i wciąga do zabawy publiczność. Jak nie muzyką do tańca, to silnym głosem czy grą aktorską.

W tym roku ogólny podziw wzbudził nasz telebim, pokazujący publiczności zbliżenia sceniczne, jak i ją samą. A kiedy nasi goście dowiedzieli się, że można wszystko na żywo obejrzeć w internecie, dzwonili do członków rodzin, by weszli na nasza witrynę www.co-slychac.pl.

Pierwsze przedsięwzięcia o takiej skali są trudne, ale przecież problemy nie mogą ich całkowicie zniweczyć. Podobnie jest z naszą telewizją, która wprawdzie nadała w środę audycję na żywo, ale na niej się skończyło. Mam nadzieję, że w najbliższy czwartek uda się zaprosić pierwszych gości do studia, a od piątku emitować całodobowy program. Wszystko w rękach naszych techników, operatorów, sprzetu i serwerów, na które mamy mniejszy wpływ niż przypuszczaliśmy. 

Może to za dużó nowych incjatyw, ale na pewno nie musimy pytać czytelników, czy powinniśmy tygodnik Co słychać? rozdawać czy sprzedawać. Nie musimy też sondować, czy warto rozszerzyć nasz zasięg o sąsiednie powiaty, bo i tak naszym centrum medialnym pozostanie Mińsk Mazowiecki i jego satelici.

Wchodzimy więc w 18 rok wydawniczy nie tylko z nadzieją, że nasi wspaniali czytelnicy będą tygodnik kupować, a firmy – zamieszczać ogłoszenia. Wchodzimy z nowymi propozycjami na miarę nowych czasów. Wbrew pozorom to niezmiennie czas łask rozumianych jako sprawcze dobroczynności, które nasze nowe dzieła uczynią potrzebnymi i wielkimi.

Stówka w numerze…
Konkurs trwa już siódmy tydzień tydzień, więc czas na kolejną stówkę. Tym razem wypłacimy ją Renacie Andruk z Siennicy, która odgadła, że najwyższe odznaczenie OSP czyli Złoty Znak Związku podczas 90 rocznicy OSP w Grzebowilku otrzymał dh Adam Wiącek.

A teraz ósme pytanie za 100 zł i z odpowiedzią w aktualnym numerze. – Proszę podać zwycięzców głównych konkursów VIII Festiwalu Chleba, którzy zdobyli Złote Bochny.

Przypominam, że odpowiedź można przysłać mailem na adres lub podać głosowo na numer telefonu 25 758 8913 codziennie od 10 do 18. Koniecznie z imieniem, nazwiskiem, adresem i numerem telefonu nadawcy. Tylko prawidłowe odpowiedzi z pełnymi danymi mogą otrzymać kolejną stówę od tygodnika „Co słychać?”.

 

Numer: 2012 38   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *