Mińsk MazowieckiMOSiR basenowy

Kto ma bazę, ten włada i zarabia. Wydaje się, że miejska spółka MOSiR pod wodzą Tomasza Płochockiego chce pójść na całość i wypchnąć z basenu prawie wszystkie szkółki pływackie. Nie ma znaczenia ich kilkunastoletni dorobek w nauczaniu pływania, bo – jak bezpardonowo dowodzi prezes – MOSIR musi zarabiać. A co z celem społecznym? Będzie, jeśli prywatne szkółki pójdą na współpracę zgodną z warunkami właściciela basenu..

Rana pływania

Już pisaliśmy – vide: Branie na pływanie – że z początkiem roku zarząd MOSiRu ogłosił nabór do własnej szkoły pływania. Twierdził, że ten projekt nie jest nowy i od zawsze powinien funkcjonować w ramach spółki. Zainteresowani mińszczanie dopytywali o konkrety i masowo przechodzili z prywatnych szkółek do mosirowskiej akademii  Nic dziwnego, że właściciele szkółek pływackich tracili dochody i wypracowany przez lata prestiż.  Jeden z ich obrońców ironicznie ubolewał, że najlepiej wyrzucić prywatne szkoły w środku roku szkolnego, na ich miejsce wcisnąć własną akademię, a instruktorom skazanym na bezrobocie zaproponować współpracę. Oskarżyli tym samym gospodarzy basenu o nieuczciwe praktyki i likwidację konkurencji.

Trzeba było się spotkać, by wyjaśnić powstały konflikt. Problem zauważył radny Jerzy Mróz i zaprosił zainteresowanych na posiedzenie komisji społecznej rady miasta. Już od pierwszych słów prezesa Płochockiego było jasne, kto rządzi basenem i jakie ma cele. Przybyli szefowie  szkółek pływackich próbowali tłumaczyć, że zmiana umów w ciągu roku szkolnego jest  nie na rękę zarówno instruktorom  jak i rodzicom. A najważniejsze, że nie wiedzą, jaka będzie ich przyszłość, bo przecież z dnia na dzień mogą stracić dostęp do basenu. Co z tego, że płacą, skoro nie mogą o niczym decydować...– Nie mogą  i nie będą mogli, bo wynajęcie części basenu to tylko pewne wpływy, a nie dochody – uciął prezes Płochocki, wyraźnie wskazując, że dawne czasy się skończyły, a obietnice jego poprzednika nie mają znaczenia.

Emocje sięgnęły szczytu po wystąpieniu Mariusza Piórkowskiego z SP Delfin, który już na stronie klubu pisał, że radykalne ograniczenie przestrzeni pływackiej dla Szkoły Pływania Delfin w II półroczu bieżącego roku szkolnego będzie skutkowało brakiem możliwości kontynuowania zajęć pływackich dla wielu dzieci. Nie godzimy się z propozycją  przedstawioną przez MOSiR, jednak nasza działalność bez udostępnionej przestrzeni basenowej jest niemożliwa. Podczas spotkania emocjonalnie opowiadał o początkach swej pływackiej misji, kiedy uczył pływać kilkoro dzieci i dokładał do interesu. Teraz, kiedy są ich setki, MOSiR rzuca mu kłody pod nogi. Szkółka już straciła ponad setkę dzieci na rzecz mosirowskiej akademii, ale to nie wszystko. Liczy się tradycja, różnorodność kształcenia i aspekt społeczny stworzonego przez MOSiR zamieszania. Radni podzielili krytykę Piórkowskiego, więc prezes Płochocki złagodził dyktatorski ton i jął mówić o współpracy. Oczywiście na jego warunkach...

Pokłosiem dyskusji mogą być dość oryginalne wnioski. Pierwszy to potrzeba budowy kolejnych basenów przy miejskich szkołach, bo to one najbardziej zapychają pływalnię. Aspekt społeczny, czyli dopuszczenie do pływania dzieci wykluczonych ekonomicznie będą realizowali wszyscy – MOSiR da gratis  wodę, a szkółki i kluby – instruktorów.

I już na koniec refleksja godna polecenia wójtom i burmistrzom... Zbudujcie baseny w swoich gminach, a  wtedy minska spółka MOSiR utraci spodziewane dochody, upadnie i wrócą stare, dobre czasy.

J. Zbigniew Piątkowski

REPORTAŻ TV

Numer: 3a /1318 - /





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *