LatowiczStulatka z Latowicza

Jeszcze przed rokiem uprawiała ogródek, a przed 10 laty można ją było zobaczyć w autobusie jadącym do stolicy. Tam miała swoje ulubione miejsca i to nie tylko do sprzedawania czosnku. Kochała zgiełk wielkiego miasta i wracała stamtąd zadowolona. Aż przyszedł czas na setne urodziny, które Janinie Zającowej zorganizowała liczna rodzina, śpiewając, że sto lat to za mało…

Łasi do Jasi

Jasia Chróstówna urodziła się w Kamionce 19 października 1921 roku. Od najmłodszych lat tęskniła za miastem, a najbardziej chciała mieszkać w Warszawie. Wyjechała więc do stolicy jako nastolatka i gdyby nie wybuch wojny, pewnie by tam pozostała. Wróciła do Kamionki, gdzie jako już 20-latka wyszła za mąż za o 6 lat starszego Franciszka Zająca. Zamieszkali w Latowiczu na trzech hektarach żyznej ziemi. Czosnek, którym handlowała w Warszawie, był więc ważnym źródłem utrzymania.
Urodziła dwoje dzieci. Stasia w czasie okupacji, po ośmiu latach, już w czasach stalinizmu – Halinkę. Niestety, mąż dożył tylko 62 lat, więc od 1977 roku, czyli 44 lata jest wdową. Nie była jednak sama, mieszkając z córką Haliną i rozpieszczając wnuczęta. Ma ich sześcioro, a od nich 10 prawnucząt
i troje praprawnucząt.
Wszyscy w niedzielę 24 października przybyli do lokalnej sali biesiadnej, by uczcić stuletnie urodziny babci. Niestety bez delegacji z ZUSU, która obiecała przybyć z automatyczną podwyżką emerytury do 4 512 zł brutto, ale w dzień ich pracy.
Niedziela nie przeszkodziła władzom gminy. Był wójt Świątek-Górski, przewodniczący rady Wiesław Świątek, szefowa USC Hanna Kopa oraz latowicki radny-sołtys Tadeusz Wołkowiecki. Goście obdarowali stulatkę prezentami dostarczającymi jej ciepła i radości, czyli kocem i latowickimi albumami Zygmunta Gajowniczka. Zresztą wójt przyznał się do pokrewieństwa z jubilatką, a przewodniczący zna Janinę zza szyb autobusu jadącego do Warszawy.
A rodzina? Większość potomków Zająców i Chłopików mieszka niedaleko, ale przyjechali także z Norwegii. Wszyscy widzą babcię Janinę jako energiczną, ale pełną ciepła kobietę. Lubiła dzielić się z wnukami każdym warszawskim przysmakiem, ale też je wychowywała. Za całe dobro zaśpiewali jej życzenia dwustu lat, a urodzinowy tort popili szampanem.

Numer: 43/44 (1255/1256) 2021   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *