Powiat mińskiWzięli i napisali...

Panie Redaktorze... z uwagą przeczytałem artykuł z ostatniego numeru Co słychać? na temat wizyty duszpasterskiej w mińskiej parafii NNMP. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ wcześniej myślałem, że wszyscy księża – tak jak mój proboszcz – postanowili odciąć się od tradycyjnej kolędy. Postanowiłem zbadać ten temat głębiej…

Bierna kolęda

Wzięli i napisali... / Bierna kolęda

Na szczęście prawie wszystkie parafie publikują cotygodniowe ogłoszenia, więc łatwo sprawdzić, jaką taktykę przyjęli poszczególni księża. Zalecenie biskupa Romualda Kamińskiego o zaniechaniu nawiedzania domów i mieszkań, wcale przecież nie oznaczało nakazu zamknięcia się w kościołach i odprawiania mszy dla wybranych mieszkańców. Taki sposób przeprowadzenia kolędy przyjęła jednak zdecydowana większość proboszczów, choć niektórzy w ogóle zrezygnowali z tradycji i odłożyli spotkanie z parafianami na bliżej nieokreśloną przyszłość, jak w Zamieniu i Mistowie.

Warto jednak wymienić i docenić tych proboszczów, którzy nie zamknęli się w kościołach, ale modlili i modlą się z parafianami w miejscu ich zamieszkania. Oczywiście z zachowaniem  reżimu sanitarnego.
Znalazłem cztery takie przypadki. Pierwszym jest Jerzy Mackiewicz z parafii Narodzenia NMP, o którym Pan już pisał. Drugim ks. Sławomir Żarski z Dębego Wielkiego Wielkiego, który znany jest z nieszablonowych działań, a objazdowe spotkania z mieszkańcami w dobie pandemii wypróbował już przy okazji zeszłorocznego święcenia pokarmów z okazji Wielkanocy. Teraz również parafianie wychodzą w pobliże swoich posesji, gdzie nie tylko są błogosławieni, ale wykorzystują tę okazję także do wspólnego śpiewania kolęd.
Indywidualne wizyty kolędowe bez wchodzenia do mieszkań i domów trwały też w Kałuszynie i Guzewie.
Proboszczowie Władysław Szymański i Przemysław Bieniecki oraz inni księża modlili się wspólnie z rodzinami zamieszkującymi daną posesję.

Badając temat, pomyślałem sobie, że kolęda, która wygląda w ten sposób, ma swoje zalety – zarówno dla księży, jak i dla parafian. Tym drugim odpada problem sprzątania domów i mieszkań, częstowania kawą, herbatą, czy czymś mocniejszym. Ba, taka wizyta zaoszczędza i księdzu, i gospodarzom nierzadko krępującej i wymuszonej rozmowy.
Natomiast kapłan, nie zaniedbując swojej powinności, otrzyma kopertę z pieniędzmi, która wcale nie jest gorsza od tej wręczonej w domowych pieleszach. Tutaj sprawa jest prosta – krótka modlitwa, błogosławieństwo, wymiana zdań… i trzeba iść dalej, bo zimno.

Myślę, że takie przeprowadzenie kolędy to wyłącznie kwestia chęci ze strony proboszcza. Jeśli rzeczywiście chce spotkać się ze swoimi parafianami, to może do nich wyjść, nie zwracając uwagi na pandemię. I nagle okaże się, że taka wizyta wcale nie narusza przepisów sanitarnych, a niewiele odbiega od tego, co znamy od setek lat.

Numer: 5/6 (1217/1218) 2021   Autor: Wasz OBSERwator





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *