DRODZY CZYTELNICY

Nadciąga covidowe wybawienie, czyli szczepionki. Już wielu widzi światło w tunelu, bo surowice z osłabionym wirusem mają ponad 90 procent skuteczności. Nasz rząd wyda ostanie złotówki, by dogodzić zestresowanym obywatelom i zrobi wszystko, by jak najwięcej ich zaszczepić. Pewnie z nadzieją się lekko zakażą, ale co z tymi, którzy nie będą chcieli. Na razie spotka ich tylko ostracyzm, ale z czasem konsekwencje mogą być poważniejsze…

Ślepy na szczepy

DRODZY CZYTELNICY / Ślepy na szczepy

Od zawsze jest tak, że dobrego towaru czy usługi nie trzeba promować, a tym bardziej zmuszać do kupowania. Ta żelazna zasada gospodarki wolnorynkowej nie dotyczy szczepionek. Ktoś wpadł na pomysł, by nam dogodzić od niemowlęctwa i co jakiś czas zakażać wszelkimi syfami. Nawet takimi, na których agresję nie będziemy mieli okazji.
– Szczepionki to jeden wielki syf. Uważam, że lepiej jest przechorować odrę, ospę czy krztusiec i mieć później spokój, niż podawać dziecku coś, co nie jest bezpieczne – mówią zdecydowani antyszczepionkowcy. No i przedstawiają różne dowody na szkodliwość szczepień. Szczególnie niemowląt, które mają liczne i ostre powikłania.
Zwolennicy zaś twierdzą, że szczepienia to zasadniczy etap obrony przed infekcjami. Przedstawienie fragmentów zniszczonych drobnoustrojów limfocytom nauczy ich walki z zarazą. One długo pamiętają tę naukę i przy kolejnych spotkaniach z drobnoustrojem szybko produkują przeciwciała. Dzięki temu często udaje im się wyeliminować drobnoustrój, jeszcze zanim zdoła on wyrządzić w organizmie jakiekolwiek szkody.
Szczepionka więc to nic innego jak preparat zawierający drobnoustroje lub toksyny. Jeżeli w szczepionce znajdują się żywe drobnoustroje, to są one tak osłabione, żeby nie mogły spowodować choroby. Po podaniu szczepionki układ odpornościowy organizmu w bezpiecznych warunkach uczy się rozpoznawania danego drobnoustroju i przy następnym spotkaniu potrafi szybo i skutecznie zareagować.

Koronus to jednak nie ospa, krztusiec czy odra. On tu jest i nie zamierza odpuszczać. Mimo konkretnego zagrożenia wielu z nas twierdzi, że się nie zaszczepi.
– Zaszczepią nas wszystkich na siłę… właśnie zatwierdzili przymusowe szczepienia… wszystko pod osłoną aborcji – zawrzało w sieci. Mniejsza o aborcję, bo zimą feministki mogą skrobać do woli… Ba, nie lękajmy się przymusu szczepionkowego, bo już w 2009 roku uchwalono, że wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia… kwarantannie lub obowiązkowej hospitalizacji, a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną… może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków.
Na razie przymus taki działa w psychiatrykach, ale czy dzisiejszy świat nie przypomina szpitala wariatów. Już od roku należą nam się gromy z jasnego nieba, ale ON nas jeszcze sprawdza, jeszcze kocha i ma nadzieję, że mądrość wygra z głupotą, odwaga ze strachem, a prawda z mową nienawiści.
Zresztą nie trzeba nikogo bić, zamykać i tłamsić. Wystarczy, że nie będziemy zarejestrowani jako zaszczepieni, a zamkną nam konto bankowe a nawet odetną internet i telefon… Takim dekadentom pozostanie już tylko partyzantka. Na chwałę wolności, oczywiście…

Numer: 49/50 (1209/1210) 2020   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *