Dobry żart jest tynfa wart, a pomysł – nawet złota. Szczególnie, gdy dotyczy właśnie złotych par małżeńskich, które czekały na medale. Jubilatów nie można było zaprosić do urzędu gminy, więc urząd wybrał się do nich. Z medalami, życzeniami i naszą kamerą…
Złoty objazd
Pół wieku pożycia małżeńskiego to doniosła rocznica. Jak nigdy ożywają wspomnienia, wracają dawne obrazy, a oczy świecą blaskiem miłości. Szczególnie podczas rocznicowego wznowienia małżeńskiej przysięgi, starych szlagierów i tańca. Zaraza pokrzyżowała zamiar wspólnego świętowania, więc w czwartek 8 października wójt Hanna Wocial z przewodniczącym Krzysztofem Domańskim, Agnieszką Gągol i naszą kamerą wybrali się do czterech wsi. Gościnę rozpoczęli od Krystyny i Antoniego Sobotków z Przedewsia, by pobyć godzinę w Izabelinie z Ireną i Henrykiem Bartnickimi. Stamtąd do Ludwinowa, gdzie mieszkają Anna i Marian Abelscy, a na koniec pojechali skrótami po obrzeżach gminy do Kamionki, by odwiedzić Helenę i Józefa Czwarnogów.
Wszędzie jubilaci witali ich dobrym słowem, a nawet poczęstunkiem. Każda para otrzymał w zamian nie tylko medale prezydenckie, ale także kwiaty, książkowy Alfabet Wspomnień i piosenkę przypominająca ich narzeczeńskie czasy. Opowiadali o nich z pamięcią godną nastolatków. Nieoczekiwanie doszło nawet do tańców. To dzięki akordeonowi Mariana Abelskiego, który na nim grał, a żonę w tym czasie redaktor porwał do tańca. Wszystko ku przypomnieniu czasów młodości, za którą przecież tęsknią.
Podczas wizyt jubilatom towarzyszyły dzieci i wnuczęta. Razem z gośćmi śpiewali sto lat i twierdzili, że są dumni ze swoich rodziców i dziadków. My szczególnie z państwa Abelskich, którzy za czworo dzieci otrzymują naszą nagrodę demograficzną.
Numer: 43/44 (1203/1204) 2020 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ