LatowiczLatowicz policyjny

Latowicz jest podobno najbezpieczniejszą gminą w powiecie mińskim. Jednak i tam dochodzi do sytuacji, w których działania policji są nieodzowne. Takie wnioski można wysnuć po debacie z mieszkańcami. W jej trakcie wysunięto inne wątki niż te, które zazwyczaj pojawiają się podczas tego typu spotkań…

Czyny z przyczyny

Spotkanie z policją miało miejsce tuż przed listopadową sesją rady gminy. Dzięki temu, że licznie stawili się radni i sołtysi, frekwencja osiągnęła zadowalający poziom. Ze strony policji w debacie wzięli udział: zastępca komendanta powiatowego nadkomisarz Zbigniew Kołecki, komendant komisariatu w Mrozach nadkomisarz Tomasz Pluchrat, dzielnicowy gminy Latowicz aspirant Jarosław Cegiełka oraz oficer prasowy mińskiej komendy starszy aspirant Marcin Zagórski.
Na początek mundurowi jak zwykle przygotowali garść informacji. Przypomnieli zalety posługiwania się Krajową Mapą Zagrożeń Bezpieczeństwa oraz aplikacją Moja Komenda, czyli technologicznymi ułatwiaczami kontaktu z policją. Policjanci przestrzegali też przed oszustwami na wnuczka czy  policjanta, na które narażone są zwłaszcza osoby starsze.

Pierwsze głosy z sali były prośbami o działanie… ale z wyrozumiałością. Radny Kamil Prus apelował o rozsądek w egzekwowaniu wymogów czyszczenia jezdni po jej zabrudzeniu np. obornikiem, a sołtys Mirosław Podobas o to samo w przypadku przepędu krów przez drogę. Natomiast radny Tadeusz Wołkowiecki chciałby obecności policyjnego patrolu w godzinach porannych przy szkole, gdzie samochody zatrzymują się w  niedozwolonych miejscach. Chciałby też, żeby mundurowi potraktowali łagodnie łamiących przepisy, przynajmniej na początku. Radna Ewa Zielińska wspomniała jeszcze o złodziejach, którzy kradną wiązanki z cmentarzy długo po Wszystkich Świętych.
Nie zabrakło wątku utworzenia posterunku w Latowiczu. Jak odpowiadał Zbigniew Kołecki, nie jest to łatwe ani nawet zasadne. Gmina ma swojego dzielnicowego, który działa na tym terenie, a inni policjanci mogą według potrzeb szybko dojechać. Dla zapewnienia lepszego kontaktu z mieszkańcami można ewentualnie wzorem sąsiednich gmin otworzyć punkt przyjęć dzielnicowego.

Ostatnie tematy doprowadziły do wzmożonej dyskusji. Wróciła sprawa, która pojawiła się na październikowym posiedzeniu rady. Mieszkańcy Latowicza, a wśród nich rodzice dzieci z miejscowej szkoły, od jakiegoś czasu są zastraszani przez latowiczankę, która porusza się po miejscowości w towarzystwie swoich psów. Zdarzały się nawet przypadki grożenia dzieciom nożem na przyszkolnym terenie. Doprowadziło to do podjęcia działań przez dyrektor Wiesławę Kosobudzką, która zgłosiła całą sprawę na policję. Mundurowi apelują jednak, aby każdorazowo zgłaszać do nich tego typu sytuacje, bo wtedy mają większe możliwości działania. Latowicz policyjny
Wtedy do rozmowy włączył się sołtys Tadeusz Gręziak, który powtórzył swoją tezę o słabej edukacji dzieci na temat zagrożeń. Wieszczył, że z nieświadomości wyniknie jakaś tragedia, której można zapobiec regularnie organizując spotkania z uczniami na temat bezpieczeństwa i zachowania w sytuacjach zagrożeń.
Policjanci odpowiadali, że zawsze chętnie przyjeżdżają na pogadanki, a dyrektor Kosobudzka nie stroni od zaproszeń. Jak sama wyjaśniała, robi dużo więcej, ale w szkole trzeba przede wszystkim realizować program. Nie może sobie pozwolić na comiesięczne wizyty policji zamiast zajęć. Chyba że po lekcjach, jak sugerował sołtys Gręziak.

Numer: 49 (1157) 2019   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *