Wzięli i opisali...

Panie Redaktorze… Fascynujemy się nowościami, lecąc do nich jak ćmy do ognia. Ostatnio cały świat opanowała aplikacja FaceApp, która  postarza nasze twarze na zdjęciach. Czy jest ona bezpieczna? Jak wygląda polityka prywatności w rosyjskiej firmie?

Twarz na sprzedaż

Wzięli i opisali... / Twarz na sprzedaż

Wysyp popularności zdjęć wykonanych przy użyciu aplikacji FaceApp to zasługa wyzwania #AgeChallenge, którego podjęli się celebryci z całego świata na instagramie.
Działanie aplikacji jest bardzo proste. Wystarczy zrobić sobie selfie lub wybrać zdjęcie z naszej galerii, a następnie przejść do edytora. Wtedy na dole pojawiają się filtry do wyboru. W wersji darmowej jest opcja STAROŚĆ. Za dostęp do wszystkich funkcji FaceApp trzeba zapłacić. Od 17,99 zł za miesiąc, do 89,99 zł za rok.

Fachowcy przypominają jednak, że kilka lat temu było dość głośno o kontrowersyjnej polityce prywatności aplikacji. W jej regulaminie pojawiają się wpisy, sugerujące udostępnianie danych na zewnątrz, jak i przechowywanie ich przez nieokreślony czas.
No i najważniejsze – właścicielem jest rosyjska firma Wireless Lab, która rozwija swoją własną technologię sieci neuronowej, służącą do generowania realistycznie wyglądających twarzy na fotografiach. Aplikacja FaceApp powstała jednak pod nazwą FaceApp i pod nią kryje się nazwa dewelopera na Google Play i App Store. Jedyna wzmianka o firmie-matce pojawia się w regulaminie. Wynika z niej, że spółka ulokowana jest w Sankt-Petersburgu i to jej powierzamy wszystkie nasze zdjęcia.

Pytam więc, czy naprawdę wiedza o tym, jak będziemy wyglądać za 50 lat, jest tak cenna, by sprzedawać za nią zasoby do wszystkich  naszych danych w telefonie? I to jeszcze do Rosji… Nie nauczyliśmy się doświadczeniem ostatnich wycieków danych z Facebooka. Nie  nauczyliśmy się też doświadczeniem afery Cambridge Analytica… Nic dziwnego, że polskie Ministerstwo Cyfryzacji chce podjąć stosowne kroki prawne względem aplikacji. Wątpię, czy da radę cokolwiek zdziałać…
My jednak możemy, nie dając się skusić podrabianiem swojej twarzy. Tak, podrabianiem, bo jej wygląd na starość będzie zależał nie od  technologii, a naszych genów i życia. Czy warto więc dla krótkiej popularności poświęcać naszą prywatność?

Numer: 30/31 (1138/1139) 2019   Autor: Wasz DONOSiciel





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *