LatowiczLatowicz zdrowia

Temat służby zdrowia wraca w Latowiczu jak bumerang. Dzierżawa nieruchomości przez firmę Centrum, budowa nowej przychodni w Wielgolesie czy bieżące funkcjonowanie lecznic to tematy, które przed wyborami zaogniły dużą część gminnej społeczności. Teraz pora zająć się tymi problemami, ale z dużym wyczuciem, bo każde nieprzemyślane słowo może wywołać kolejną burzę…  

Strachy dzierżawy

Latowicką radę odwiedzili przedstawiciele firmy Centrum. Tym razem już nie prezes Paweł Żuk, ale jego pracownicy, którzy w urzędzie gminy zjawili się przy okazji uchwały o wyrażeniu zgody na zawarcie kolejnej umowy dzierżawy nieruchomości w Latowiczu i Wielgolesie, gdzie znajdują się przychodnie.

Spotkanie było doskonałą okazją do rozmowy na temat działania służby zdrowia. Mieszkańcy narzekają przede wszystkim na jej dostępność, ponieważ placówka w Wielgolesie nie ma stałego lekarza na miejscu, a Latowicz musi dzielić się medykami m.in. z Seroczynem. Wyjaśnienie ze strony przedstawicieli firmy Centrum jest jedno – brak personelu, więc należy maksymalnie wykorzystywać obecnych pracowników. Z tego powodu niezbędne są przesunięcia między różnymi placówkami w ramach sieci przychodni. Latowiczanie są jednak przekonani, że tracą na tym układzie najwięcej, bo lekarze z innych miejscowości do nich nie przyjeżdżają.

Kolejną kwestią jest służba zdrowia w Wielgolesie. Mieszkańcy są niezadowoleni z przychodni, w której brakuje np. wytłumienia drzwi, więc pacjenci w poczekalni słyszą rozmowy w pomieszczeniu obok. – To bardzo krępujące – mówiła Ewa Zielińska. Do tego dochodzą rozsypujące się schody i brak ułatwień dla niepełnosprawnych i osób starszych. Goście wyjaśnili, że pomimo tych problemów, budynek formalnie przechodzi wszystkie kontrole, co wcale nie oznacza, iż nie potrzeba usprawnień.

Wielgolesianie już od dawna czekają na nową przychodnię, która ma powstać na gruncie strażackim, tuż obok remizy. Prezes Żuk swego czasu zadeklarował, że, jeśli OSP wydzierżawi ten grunt firmie Centrum na przynajmniej 15 lat, to budynek powstanie. Goście grudniowej sesji nie wyrażali się już tak jednoznacznie. Oczekiwali gwarancji, że inwestycja warta ok. 500 tys. zł będzie opłacalna. Wiąże się to z demografią, ale, jak wyjaśniali radni, akurat w Wielgolesie mieszkańców przybywa. Owszem, w przychodni ubywa pacjentów, ale tylko ze względu na jakość świadczonych usług. Gdyby ją poprawić, to pacjenci na pewno wrócą, a nowy budynek przyciągnie ich jeszcze więcej, o czym przekonywał Janusz Reda – radny i przedstawiciel wielgoleskiej OS P. Zapewniał też, że straż nie będzie robić najmniejszych problemów i jest skłonna wydzierżawić grunt nawet na 20 lat.

Pozostała więc sprawa przedłużenia obecnej dzierżawy od gminy. Padały różne propozycje co do jej ceny i długości. Obecnie, według kończącej się umowy, gmina zarabia 4 384 zł miesięcznie z obu placówek, co wynika z kwoty 12,47 zł brutto. Teraz zaproponowano 5-letnią umowę i 16 zł brutto. W tym czasie radni oczekują poprawy jakości usług w Wielgolesie i podjęcia konkretnych kroków w sprawie budowy nowej przychodni.

Wszelkie sugestie na temat przeniesienia stacji postoju karetki z Latowicza do Wielgolasu natychmiast wyciszano. – To temat zamknięty, a karetka jest nie do ruszenia – padały słowa z sali. Nikomu nie zależy już na wywołaniu kolejnego fermentu. Wystarczy fakt, że spora grupa latowiczan nie widzi potrzeby budowy przychodni w Wielgolesie. Zamiast tego chcieliby dofinansowania lecznicy w Latowiczu. Tak mała gmina, jak uważają, nie wymaga dwóch takich placówek, zwłaszcza położonych tak blisko siebie. To jednak sprawa historycznych zaszłości i lokalnej dumy, z czym trudno już dyskutować.

Numer: 50 (1106) 2018   Autor: Łukasz Kuć





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *